Pisarz, eseista i publicysta. Laureat literackiej Nagrody Nobla (1957). Jeden z największych intelektualistów XX wieku. Albert Camus i Poznański Czerwiec 1956.
Pisarz, eseista i publicysta. Laureat literackiej Nagrody Nobla (1957). Jeden z największych intelektualistów XX wieku. Albert Camus i Poznański Czerwiec 1956.
"Gruss aus Posen" - takie pozdrowienia przesyłali podróżni z Poznania w czasach zaborów. Między innymi z Dworca Głównego. Dziś wielu poznaniaków wie, że zanim powstał współczesny dworzec kolejowy, jego rolę przez ponad sto lat pełnił stojący kilkadziesiąt metrów dalej, zniszczony i zapomniany budynek, który cieszył się niezwykłą popularnością. Świadczą o niej liczne pocztówki z jego wizerunkiem dostępne na portalu cyryl.poznan.pl.
Ruch to zdrowie, a muzyka łagodzi obyczaje. Jedno z drugim można w doskonały i prosty sposób połączyć, a efektem tego połączenia jest taniec! Jego dobroczynny wpływ na ciało i ducha jest powszechnie znany. Niektórzy widzą w tańcu okazję zarówno do dobrej zabawy, jak i rywalizacji, gdzie zwycięzca zyskać może całkiem interesującą nagrodę i godny pozazdroszczenia tytuł. I wcale nie dotyczy to tylko profesjonalistów!
Temat niniejszego tekstu pojawił się, gdy całkiem niedawno pogoda nie pozostawiła na nas suchej nitki i to w sensie jak najbardziej dosłownym. Nie ma bowiem lepszego sposobu, przynajmniej moim zdaniem, by lepiej spędzić dzień deszczowy, jak poświęcić się naprawdę dobrej lekturze!
Walczył w dwóch wojnach światowych, wojnie polsko-bolszewickiej i trzech powstaniach: wielkopolskim, śląskim i warszawskim. Był wielokrotnie ranny i trzykrotnie zasypany gruzami. To podpułkownik Franciszek Rataj.
"Przez osiem stuleci, jakie upłynęły od momentu lokacji Poznania, stał się on domem dla wielu ludzi. To oni sprawiali, że miasto rozwijało się i tętniło życiem. Mieszkańcami Poznania, obok ludności rodzimej, od zawsze byli również przybysze z bliższych i dalekich stron" - piszą organizatorzy wystawy Siła spotkania. O ludziach, którzy tworzyli Poznań, którą oglądać można do 26 listopada w Galerii Śluza.
Nieszablonowość. W sztuce element pożądany - upragniony zarówno przez samych twórców, którzy upatrują w nim szansy na zauważenie przez krytyków i odbiorców, jak i publiczność, wciąż poszukującą nowych doznań i emocji. Nie ma wyjścia - trzeba się nieustannie wspinać na wyżyny oryginalności!
Jak wygląda kij do hokeja na trawie zwany laską? A piłka? Z czego jest wykonana? Cyryl Wam pokaże! Przedstawiamy fragment poznańskiej historii tej dyscypliny i jednego z jej bohaterów.
Wieczorny pociąg z Warszawy, nocleg w hotelu Bazar, śniadanie w Złotej Sali ratusza, kwiaty pod pomnikiem Wilsona, a także zwiedzanie zakładów i urządzeń miejskich. Burmistrz Chicago Anton Cermak w Poznaniu.
Skwer przy ul. Hetmańskiej nosi od niedawna imię Zofii Ścibor-Rylskiej, niezwykle odważnej i błyskotliwej agentki polskiego wywiadu, działającej w okresie II wojny światowej.
W tym miejscu powinnam uspokoić zmartwionych Czytelników, którzy mogli pomyśleć, że ten złowieszczy tytuł odnosi się do zaprzestania publikowania Zapisków z lamusa. Uspokajam więc! Działalności nie zaprzestaję! Tu chodzi o zupełnie inne pożegnanie. Wielkie. Niczym teatr.
Są takie wydarzenia, które emocjonują tłumy. Te indywidulane uczucia podniecenia w oczekiwaniu na moment kulminacyjny oraz spełnienie najśmielszych oczekiwań i wyobrażeń łączą się ze sobą w majestatyczny entuzjazm. Wtedy, czytając nawet starą gazetę, nietrudno cofnąć się do tych chwil pełnych napięcia i podniosłej radości...
Był legendą poznańskiego półświatka i postrachem Chwaliszewa. Zginął 80 lat temu, 26 czerwca 1943 roku, w śledztwie prowadzonym przez gestapo.
"Po co ludzie chodzą do kawiarni?"* - pyta "Iks." w kolejnym swoim artykule-wywiadzie, który opublikowano na łamach poznańskiej prasy pod tajemniczym i bardzo poetyckim tytułem, a mianowicie Dostawcy nastrojów. Odpowiedzi zdają się być oczywiste. Choć niekoniecznie takimi są...
4 czerwca 1989 roku w Polsce odbyły się pierwsze po II wojnie światowej częściowo wolne wybory. Tę datę, jedną z najważniejszych w historii naszego kraju, upamiętniono w nazwie skweru położonego nad jeziorem Malta w Poznaniu.
Są takie wydarzenia w życiu miasta, które nigdy się nie powtórzą, i miejsca, po których nie ma śladu. Dobrze, jeżeli zostały utrwalone w obrazach, a jeszcze lepiej, kiedy po latach te obrazy zostaną wprawione w ruch, dając dawnemu miastu drugie życie.
Pisarstwo zaczyna pociągać na jakimś etapie życia wielu aktorów, śpiewaków, innych artystów niezwiązanych w sposób bezpośredni z literaturą oraz postaci ze świata szeroko pojętych mediów. Księgarniane półki uginają się więc od książek autorów znanych wcześniej z całkiem innych dokonań. Czy to źle, czy to dobrze? I jakie są motywacje tych początkujących pisarzy czy też okoliczności wkroczenia na nieznany grunt?
Świat kultury uwielbia kontrowersje. Co prawda wielu widzów i krytyków pastwi się nad kiczem, marnością, a nawet ohydą, jednak nie zmienia to faktu, że jakimś dziwnym trafem wielu chce ten kicz, marność i ohydę zobaczyć na własne oczy...
Deszcz kwiatów i gałązek bzu na dworcu głównym, bramy triumfalne, otwarte dla publiczności ćwiczenia na poligonie Biedrusku, gala na Uniwersytecie i blisko stutysięczny "hołd ludności" przed ratuszem. Sto lat temu Ferdinand Foch odwiedził Poznań.
Wielcy artyści przyzwyczajają swoich miłośników, że wszystko zawsze udaje im się doskonale. Niekiedy zdarza się jednak, że przynajmniej jeden ich utwór wzbudza pewne wątpliwości i kontrowersje - tak wśród wielbicieli, jak i krytyków. Zarówno jedni, jak i drudzy bywają czasami kapryśni.