Kultura w Poznaniu

Historia

opublikowano:

Historia podawana w pigułkach

"Przez osiem stuleci, jakie upłynęły od momentu lokacji Poznania, stał się on domem dla wielu ludzi. To oni sprawiali, że miasto rozwijało się i tętniło życiem. Mieszkańcami Poznania, obok ludności rodzimej, od zawsze byli również przybysze z bliższych i dalekich stron" - piszą organizatorzy wystawy Siła spotkania. O ludziach, którzy tworzyli Poznań, którą oglądać można do 26 listopada w Galerii Śluza.

Ekspozycja złożona z wyciętych z papieru postaci nauczyciela i uczniów stojących przy szkolnej tablicy. - grafika artykułu
Wystawa "Siła spotkania", fot. Łukasz Gdak

Prezentacja jest formą uczczenia 770. rocznicy lokacji miasta. Jest to okoliczność ważna i motywująca do podejmowania inicjatyw kulturalnych i edukacyjnych, które zarówno samym mieszkańcom, jak i turystom, przybliżą historię Poznania. Nie mam co do tego wątpliwości. Równie słuszna jest moim zdaniem idea ukazania naszego miasta jako miejsca, w którym przez lata koegzystowali ze sobą reprezentanci różnych kultur i narodowości. Czy jednak wystawa w pełni ujmuje pewne problemy i porusza kwestie związane z tytułowym "spotkaniem"? Na jakich elementach historii się skupia? I do kogo właściwie jest skierowana? I pytanie ostanie, zaczepne: czy w ogóle możemy w tym przypadku mówić o wystawie?

W pierwszej kolejności pozwolę sobie odpowiedzieć na ostatnie pytanie. Moim zdaniem zdecydowanie bardziej adekwatne do tego, co możemy w przestrzeni Galerii Śluza zobaczyć, jest określenie "prezentacja". Galeria Śluza, jako część Poznańskiego Centrum Dziedzictwa i młodsza siostra Bramy Poznania, występuje tu jako miejsce interpretowania dziedzictwa, a nie miejsce eksponowania artefaktów - rzeczy, w których zawarta jest jakaś opowieść o przeszłości. Niezmiennie trudno mi traktować jako wystawę tego rodzaju prezentacje, gdzie zainteresowani nie zobaczą choćby jednego eksponatu z historią, która wpisuje się w tematykę ekspozycji lub też staje pretekstem do snucia rozważań, które na ekspozycji zostają potem rozwinięte. Brakuje tu elementu, wokół którego historycznej wartości i przekazu koncentrowałaby się wystawa. Można tę moją uwagę uznać za przytyk, choć wolałabym przede wszystkim, by widzieć w niej przestrogę przed nadmiernym i nierzadko nieuzasadnionym wykorzystywaniem pewnych pojęć dla nadania prestiżu wydarzeniom. Jest to również z mojej strony istotny komunikat dla tych, którzy oczekują wystawy z oryginalnymi obiektami - takiej tutaj nie uświadczą.

Jest to prezentacja oparta przede wszystkim na planszach, na których naniesione zostały informacje o poszczególnych elementach historii miasta wzbogacone o materiał wizualny, np. reprodukcje archiwalnych zdjęć. Większość tych fotografii bardziej zaznajomieni z historią Poznania odbiorcy na pewno kojarzą z innych publikacji czy prezentacji o mieście. Tematy poruszone na planszach mają świadczyć o tytułowych spotkaniach, których efektem było podejmowanie konkretnych działań. Te z kolei determinowały kierunki rozwoju Poznania. W każdym pomieszczeniu galerii znajdziemy też przyjemne dla oka elementy "scenograficzne", w tym głównie zaaranżowane scenki z tekturowymi postaciami. Służy to teatralizacji prezentacji, a w konsekwencji poprawia odbiór całości, głównie przez dzieci. Nie mogę bowiem uniknąć przeświadczenia, że właśnie z myślą o nich powstała ta prezentacja. Wzbogacono ją zresztą o pewne elementy interaktywne. Niekiedy chodzi o odbicie miejskiej pieczęci, innym razem o sprawdzenie, jaką opowieść skrywa w sobie fasada ratusza, a innym razem o pozwolenie na to, by wziąć do ręki imitacje materiałów przywożonych do Poznania przez kupców z innym krajów w celu wymiany handlowej. Wspomnieć też trzeba o audiodeskrypcji, która w przypadku inicjatyw podejmowanych w tym miejscu jest już standardem.

Z pewnością to właśnie edukacyjna wartość Siły spotkania stanowi jej najważniejszą zaletą. Nie jest to ekspozycja przegadana i bardzo szczegółowa. Jeśli ktoś, kto na temat Poznania ma już pewną wiedzę i chciałby ją pogłębić, oczekuje że ten pokaz dostarczy mu informacji, o których wcześniej nie słyszał, będzie musiał obejść się smakiem. Prezentację cechuje wręcz schematyzm i kondensacja najistotniejszych treści.

Jak wskazuje już sam jej tytuł, który stworzył zespół kuratorski w składzie: Anna Pikuła, Olga Tarczyńska-Polus, dr Dawid Barbarzak, jest to opowieść o spotkaniach ludzi, którzy mieli wpływ na miasto i różne sfery jego życia. Uwaga skupiona została na spotkaniach rodzimej społeczności z przybyszami z zewnątrz. Ślady ich bytności w tym miejscu dostrzegalne są zarówno w przestrzeni miasta, jak i przede wszystkim jego historii. Uwidaczniają się w poznańskich tradycjach, które współtworzone były z tymi, którzy opuścili rodzinne strony i decydowali przenieść do stolicy Wielkopolski lub w jej okolice i którzy przywozili ze sobą obyczaje i zwyczajowość obowiązującą w krajach ich urodzenia. Część prezentacji jest bowiem poświęcona osadnikom, którzy od lokacji miasta zasiedlali je z różną intensywnością i w różnej liczbie, co okraszono dodatkowo informacjami o założeniu Poznania i tworzeniu miasta w ogóle. Podjęto tu także temat handlu oraz międzykulturowej wymiany, która mu towarzyszyła. Nie zabrakło informacji o wpływie zagranicznych architektów na budownictwo, gdzie wkomponowano wzmianki m.in. o czasach pruskiego zaboru. Oddzielnymi zagadnieniami były edukacja oraz życie codzienne.

Zaznaczę ponownie, że wiedza tutaj serwowana nie jest wiedzą dogłębnie badającą wpływ przybyszów z zewnątrz na miasto i jego mieszkańców. Jest to wiedza dość mocno okrojona, raczej powtarzająca pewne wiadomości aniżeli dokonująca spektakularnych odkryć i ujawniająca dotąd nieznane karty z historii Poznania. Widzę w tym wstęp do poznawania miasta. Być może jest on potrzebny. Szczególnie tym, którzy szukają historii w pigułce i miłych doznań estetycznych.

Justyna Żarczyńska

  • Siła spotkania. O ludziach, którzy tworzyli Poznań
  • Galeria Śluza
  • czynna do 26.11

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023