Przekraczając czterdziestkę, narratorka zaczyna dostrzegać wszechobecną "tendencję do rozpadu", a z życiowych szans - wyłącznie te bezpowrotnie stracone. I właśnie wtedy, gdy samobiczowanie może przerwać jedynie pojawienie się winnego, do drzwi jej mieszkania puka ojciec. Na przestrzeni kilku miesięcy, na ósmym piętrze, pięćdziesięciu metrach i stu pięćdziesięciu stronach rozgrywa się wielopoziomowy dramat rodzinny z wątkiem kryminalnym w tle.