Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

JA TU TYLKO CZYTAM. Lekko (strawnie), łatwo i przyjemnie

Kraj nasz w nowy, 2024 rok wszedł z takim przytupem, że - żeby nie oszaleć - postawiłam na książkę, która okaże się zgrabną ucieczką od rzeczywistości, a nie traktatem na ciężkie tematy. Pisane podniebieniem i kubkami smakowymi wspomnienia aktora Stanley'a Tucciego okazały się doskonałą odskocznią nie tylko od zimowej szarości.

Rysunkowy, utrzymany w pastelowych barwach baner przedstawiający siedzącego na ławce i czytającego książkę ptaka. Ptak ma ciało małego chłopca, ubrany jest w kardigan i krótkie spodenki. - grafika artykułu
rys. Marta Buczkowska

Ile można czytać o poważnych sprawach, o problemach? Ilu można udźwignąć bohaterów z życiowymi problemami? Pewnie każdy z nas, czytelników i czytelniczek, ma tutaj swoje granice; ja pamiętam jak pewnego dnia przyjaciółka poprosiła mnie o coś do czytania na kilka tygodni, gdy miała iść do szpitala. Z zapałem odpowiedziałam, że oczywiście, nie ma problemu, a potem stałam w mieszkaniu przed regałami z książkami i patrzyłam na nie jak cielę w malowane wrota. Nijak nie mogłam znaleźć czegokolwiek lżejszego, w sam raz do szpitala, na czas rekonwalescencji. I to jest ten moment, gdy przychodzi opamiętanie, a granice zaczynają się rozszerzać.

Dzięki temu np. sięga się po takie książki, jak Smak, którą całkiem strawnie przyrządził Stanley Tucci - aktor znany m.in. z filmów Diabeł ubiera się u Prady czy Julie i Julia. W obu zagrał zresztą u boku Meryl Streep, ale to o tym drugim filmie znaleźć można w książce przesmaczną historyjkę, a właściwie historię pewnego posiłku, na który Tucci wybrał się ze Streep i jej bratem we Francji podczas kręcenia tej kulinarnej opowieści. Równie smaczną anegdotę znajdziemy o pewnym posiłku z legendą europejskiego kina, bo nie sposób inaczej napisać o gwieździe, jaką był Marcello Mastroianni.

Tucci ewidentnie zdaje sobie sprawę z tego, że raz na jakiś czas celebryci i gwiazdorzy w swojej książce, a to racząc nas opowieściami gdzie, co i z kim jadł, a to wnikliwie przedstawiając catering na planach filmów kręconych w różnych krajach Europy czy w USA. Ale to ze strony autora świadomy zabieg, puszczenie oka do czytelnika, pisze o tym zresztą wprost, ewidentnie mając do siebie dystans. I ta właśnie dojrzałość aktora jest wielką siłą jego opowieści na - zdawałoby się - błahy temat. Ale właśnie: czy naprawdę błahy? Helloł! Przecież jemy i pijemy kilka razy dziennie. I tak dzień w dzień. Czy naprawdę jest nam wszystko jedno, co wkładamy do ust? Czy bez znaczenia jest to, jak traktujemy nasze kubki smakowe?

To we współczesnym świecie nie są już błahostki, zwłaszcza od kilkunastu lat, gdy w skali globalnej zaczęliśmy m.in. podróżować nie tylko po to, by zobaczyć topowe zabytki czy cuda natury, ale i smakować inne kraje, inne kultury. Napisać, że w ostatnich latach rozwinęła się turystyka kulinarna, to nic nie napisać. Stanley Tucci - amerykański aktor o włoskich korzeniach, mieszkający aktualnie w Anglii - mógłby być po tym świecie znakomitym przewodnikiem. I właściwie nim jest.

Ale Smak to też opowieść o świecie, który ginie. O amerykańskich przedmieściach, gdzie dzieciaki po szkole dostawały w domach pełnowartościowy obiad zrobiony przez mamę. Gdzie w każdej chwili można było wpaść do sąsiadów razem z ich dziećmi i też dostać kanapkę. Gdzie ci, którzy niedawno przybyli z Włoch, uważali, że przydomowy ogródek nie jest po to, by mieć tu wielki trawnik i kosiarkę, lecz wysiać mnóstwo warzyw i potem jeść je ze smakiem, podobnie jak hodowany przy domu drób. Wspaniałe są wspomnienia Tucciego o darach od dziadków, których jego - jakże po amerykańsku nowocześni - rodzice mieli chwilami serdecznie dość. Dziś - otoczeni nierzadko przez śmieciowe jedzenie czy gotowe posiłki, które wystarczy wrzucić do mikrofalówki - patrzylibyśmy pewnie inaczej na te prezenty... Podobnie zresztą jak na wielogodzinne biesiadowanie przy stole, którego jeszcze nie tak dawno mogliśmy mieć nieraz powyżej dziurek w nosie, lecz lockdown podczas pandemii koronawirusa uświadomił nam, jak bezcenny jest czas, który możemy spędzać z innymi ludźmi, nierzadko goszcząc ich i karmiąc.

Last but not least, znaleźć można w Smaku Tucciego niejeden przepis na świetną potrawę czy drinka, co dla czytelników ceniących kulinarne klimaty na pewno też będzie zachętą do lektury. Lektury - dodam - lekkostrawnej, łatwej i przyjemnej. Smacznego czytania!

Aleksandra Przybylska

  • Stanley Tucci, Smak. Życie i jedzenie
  • tłum. Małgorzata Glasenapp
  • Wydawnictwo Marginesy

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024