Kultura w Poznaniu

Sztuka

opublikowano:

Nie takie czarne plamy

Otwarta 5 września w Galerii Duża Scena UAP wystawa Duchy jak czytamy w jej opisie, jest refleksją artysty "na temat przemiany zdarzeń we wspomnienia, w ducha". To przemyślenia na temat tożsamości i pamięci - tak tej jednostkowej, jak i zbiorowej. Jak uchwycić coś tak bardzo ulotnego, wręcz efemerycznego jak duch? A może ani on, ani pamięć wcale takimi nie są?

Dwie obserwatorki wraz z dziećmi przyglądają sie wywieszonemu na białej ścianie dziełu sztuki autorstwa artysty. - grafika artykułu
fot. Sonia Bober

Pielęgnowanie pamięci od dawien dawna miało swoje znaczenie tak dla pojedynczych osób, jak i całych zbiorowości. Z tego wzięły się przecież przekazywane z ust do ust opowieści, podania i legendy, na poły fantastyczne historie. Stąd też późniejsze przekonanie o konieczności kronikarskiego odnotowywania wszystkiego, co istotne z punktów widzenia dziejów narodów i społeczności. Temat ten dzisiaj rozpatrywany jest na różne sposoby, bo chociaż przeświadczenie o tym, że nie tylko warto, ale też trzeba pamiętać, nie zmieniło się, to jednak coraz częściej padają pytania o to, co w zasadzie pamiętać należy, jak interpretować zdarzenia, jak je przedstawiać i czyja perspektywa jest tą właściwą, która wytycza kierunki postrzegania przeszłości. Są to wszystko rzeczy kontrowersyjne - pytania wciąż się mnożą, a odpowiedzi na nie tak trudno znaleźć. Wystawa Duchy mogła być rodzajem kija wbitego w mrowisko, tanią sensacją, która lawiruje między kontrowersją prowokującą dyskusje a czymś, co widzieliśmy już po wielekroć, co w jakiś sposób ujawnia przede wszystkim poglądy autora. Mogła być, ale nie jest.

Wystawa mieści się w dwóch pomieszczeniach galerii. Jak czytamy jeszcze w oficjalnym komentarzu do niej: "Duchy to w założeniu zespół wzajemnie uzupełniających się obiektów odnoszących się w swej idei do problematyki pamięci i tożsamości - istotnej z punktu widzenia autoidentyfikacji nie tylko dla pojedynczych osób, lecz również całych społeczności czy narodów". Wyraźne jest tutaj uznanie dla wartości zarówno tożsamości osobistej, jak i społecznej czy wręcz narodowej. Artysta zdaje się nie rozstrzygać, która z nich ma większe znaczenie, pozostawiając ten problem w gestii rozważań odbiorców wystawy. Być może wręcz stawia między nimi w kontekście zaprezentowanych obiektów znak równości, wskazując, że tożsamości się przenikają, wpływają na siebie, mają jakieś wspólne źródło. Pojawia się tutaj również niezwykle ważna kwestia pamięci uwikłanej w teraźniejszość i przyszłość.

Tytułowe duchy, obiekty z przeszłości, przekazujące wspomnienie o życiu minionym, dają wyobrażenie tego, czego już nie ma, są przeniesione z jakiegoś "kiedyś" to jakiegoś "dzisiaj". Między tymi dwoma punktami czasowymi wydarzyło się jednak coś, co bardzo zmieniło strukturę rzeczy i co powoduje, że noszą one także dodatkowy walor informacji o pewnych procesach. Ta niematerialna warstwa zdaje się być tytułowym duchem, który czyni obiekty wciąż obecnymi. Niekiedy nawet bardziej aniżeli przedmioty nowe, wydają się być one zespolone z teraźniejszością i przyszłością, nadal dla nich niepewną i stwarzającą okazję do budowania się kolejnych pokładów znaczeń i historii, które później ponownie odczytywane będą przez następne pokolenia - członków rodzin, społeczności i narodów.

Na ścianie pierwszego wystawowego pomieszczenia wisi kartka z napisem "learn". Czy to nawiązanie do konieczności uczenia się i zachowywania historii? A może przestroga przed popełnianiem tych samych błędów? Jedno z drugim zdaje się być na swój sposób skorelowane. Po pokonaniu stojącego w sali elementu powodującego niepewność co do tego, czy możemy, czy też nie możemy przejść do drugiego pomieszczenia, trafiamy do miejsca, które nie zrzuca na nas ciężaru wielości elementów. Mniej znaczy więcej. I jest w zupełności wystarczające. Obiektów na wystawie nie ma wielu, ale mimo to wywierają one presję na widzu, zmuszają do konfrontacji. Ta konfrontacja jest nieunikniona - to rzeczy dość powszechne, obecne w naszej rzeczywistości, codzienne. To między innymi telefon, który już nie zadzwoni czy kurtka, której nikt już nie założy, wychodząc z domu. Ta powszechność pobudza do indywidualnych rozmyślań o przeszłości swojej i swoich bliskich lub też nawet i tych, których znamy tylko z widzenia lub słyszenia, ale których wciągamy w naszą przestrzeń i w swój świat, znajdując dla nich stałe miejsce w życiu.

W szerszym ujęciu wystawa skłania do refleksji o tożsamości zbiorowości, szczególnie w kontekście wydarzeń granicznych, wstrząsających, o niepodważalnym historycznym znaczeniu. Wskazaniem do takiej interpretacji i takiego postrzegania rzeczy jest również informacja na jednej ze ścian, która głosi, że "realizacja choć ma być przekazem uniwersalnym, inspirowana jest dramatem w Buczy". Dramat społeczności ukraińskiego miasta, na której Rosjanie dokonali zbrodni wojennej, jest tak dramatem o szerokim spektrum oddziaływania na mieszkańców Buczy, Ukraińców, Europejczyków, świat, jak i nadal dramatem o znaczeniu jednostkowym. Osobistym dla ludzi, których bliscy, znajomi, sąsiedzi zostali zamordowani lub którzy sami w taki bądź inny sposób ucierpieli w wyniku aktów agresji ze strony wojsk rosyjskich.

Charakterystyczną cechą poszczególnych elementów są czarne plamy, odbijające w sobie rzeczywistość. Ten ślad po jakimś działaniu, poruszeniu i wyrwaniu obiektów z ich naturalnej, bezpiecznej pozycji, pozwala przejrzeć się w przeszłości. Stawia też pytanie o to, jakie "dzisiaj" w niej zobaczymy.

Justyna Żarczyńska

  • wystawa Radosława Czarkowskiego Duchy
  • Galeria Duża Scena UAP
  • czynna do 20.09
  • wstęp wolny

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023