Kultura w Poznaniu

Varia

opublikowano:

Między operą a Stajenką Pegaza

Antoninę Kawecką, wybitną polską śpiewaczkę operową, upamiętniono w Poznaniu przez nazwanie jej imieniem skweru obok gmachu Teatru Wielkiego.

, - grafika artykułu
Fot. Grzegorz Dembiński

Na krótkiej ulicy Fredry mieści się wiele ciekawych budynków, w tym kilka ważnych, historycznych gmachów publicznych. Na ich ścianach zawieszono liczne tablice upamiętniające ważnych ludzi i ważne wydarzenia historyczne. To jednak nie wszystko. Formą upamiętnienia wielkiej osobowości artystycznej naszego miasta jest nazwa niewielkiego skweru położonego między ul. Wieniawskiego a gmachem Teatru Wielkiego. Ten skrawek zieleni, decyzją Rady Miasta Poznania, od 2018 roku nosi imię Antoniny Kaweckiej. Kim była jego patronka?

Urodziła się 16 stycznia 1923 roku w Warszawie. Należała do pokolenia "Kolumbów" i wchodziła w dorosłość w czasie wojny. Od 1941 roku studiowała w Tajnym Konserwatorium w okupowanej przez Niemców Warszawie. Debiutowała w 1943 roku koncertem zorganizowanym przez Radę Główną Opiekuńczą, śpiewała także w polskich kawiarniach. Przeżyła wojnę i już w 1945 roku została zaangażowana do Opery Śląskiej w Bytomiu jako mezzosopran. Jej pierwszą partią była Lola w Rycerskości wieśniaczej. Tam zaśpiewała też partię Zofii w Halce, Jadwigi w Strasznym dworze, Flory w Traviacie, Berty w Cyruliku sewilskim, Suzuki w Madame Butterfly, Amneris w Aidzie i Carmen w Carmen.

W 1947 roku "Tośka", jak na nią mówiono, przeprowadziła się do Poznania i rozpoczęła pracę w Operze Poznańskiej. Zamieszkała niedaleko, przy ul. Libelta, i rzuciła się w wir pracy artystycznej w odradzającej się po wojnie poznańskiej scenie operowej. W Poznaniu zaśpiewała swe pierwsze partie sopranowe: Tatiany w Eugeniuszu Onieginie i Santuzzy w Rycerskości wieśniaczej. W latach 50 i 60. była najsłynniejszą primadonną Opery Poznańskiej. W repertuarze miała ponad 40 partii operowych. Niezapomniane były jej kreacje Moniuszkowskiej Halki w inscenizacji Leona Schillera pod batutą Waleriana Bierdiajewa, a także Izoldy w Tristanie i Izoldzie Wagnera.

Występowała gościnnie na scenach całego świata, jednak przede wszystkim (ze względów geopolitycznych) podziwiała ją publiczność w krajach obozu socjalistycznego: ZSRR, Czechosłowacji, Jugosławii, Rumunii, Bułgarii, na Węgrzech i w Chinach. Mimo trudności występowała także za żelazną kurtyną, m.in. dla Polonii w Chicago i koneserów opery w Nowym Jorku. W City Center Opera w USA zarejestrowała pieśni Chopina, Moniuszki i Szymanowskiego. Śpiewała też Schuberta, Debussy'ego i Ravela. Nagrała wiele płyt z ariami, duetami i pieśniami. W Poznaniu występowała do 1979 roku. Ostatnią jej premierą była Brunhilda w Zmierzchu Peryna Penherskiego.

Łącząc pracę artystyczną z pedagogiczną, od 1971 roku uczyła śpiewu w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Poznaniu, obecnej Akademii Muzycznej. Wykształciła kilkudziesięciu wybitnych śpiewaków, wśród nich niezapomnianego Wojciecha Drabowicza, Marka Torzewskiego, Barbarę Mądrą czy Agę Mikolaj. Wielu jej uczniów do dzisiaj występuje na światowych scenach. Była wielokrotnie nagradzana i odznaczana. Za osiągnięcia w pracy pedagogicznej w 1987 i 1990 roku otrzymała nagrody rektora, a w 1994 roku Nagrodę Indywidualną Ministra Kultury i Sztuki.

W 1972 roku została uhonorowana tytułem Wielkopolanina Roku, a w 1990 tytułem Zasłużony Obywatel Miasta Poznania. Dwa razy otrzymała Nagrodę Artystyczną Miasta Poznania (1956, 1968). W 1993 roku otrzymała nominację profesorską z rąk prezydenta Lecha Wałęsy. Wielokrotnie zasiadała w jury krajowych i międzynarodowych konkursów wokalnych. Zmarła 5 października 1996 roku w wieku 73 lat. Została pochowana w Alei Zasłużonych cmentarza na poznańskim Junikowie. W 2011 roku, w 15. rocznicę śmierci, uhonorowano ją skromną tablicą pamiątkową na ścianie domu przy ul. Libelta 1, w którym mieszkała w latach 1947-1978. Zadbał o to Wojciech Kulesza, wnuk artystki. Kilka lat później podjęto inicjatywę upamiętnienia prof. Antoniny Kaweckiej w innej formie. Pojawił się pomysł, by jej imieniem nazwać skwer na terenie Starego Miasta. Sprawa nie była tak prosta, jak się wydaje, bo dwie pierwsze lokalizacje zostały zaopiniowane negatywnie przez Radę Osiedla Stare Miasto.

Jednym z proponowanych miejsc był skwer w rejonie ul. Rybaki i Strzałowej. Radni osiedlowi uznali, że powinien on nosić nazwę nawiązującą do historii. W maju 2017 roku Rada Osiedla Stare Miasto ponownie negatywnie zaopiniowała nazwanie imieniem Antoniny Kaweckiej skweru w pobliżu Auli Nova przy ul. Towarowej. W uzasadnieniu do negatywnej opinii rada napisała, że bardziej właściwym miejscem jest skwer w sąsiedztwie opery, u zbiegu ulic Aleksandra Fredry i Henryka Wieniawskiego. Ta propozycja została zaakceptowana. Stosowną uchwałę nazewniczą Rada Miasta Poznania przyjęła 23 stycznia 2018 roku.

Rzeczywiście teren przy operze jest lepszym miejscem upamiętnienia naszej wybitnej śpiewaczki, niestety przechodnie mijają go szybko, nie zwracając uwagi na niewielką tabliczkę z biogramem patronki. Nieliczni zatrzymują się tu na chwilę, by obejrzeć plakaty zapowiadające premiery w operze. Myślę, że Teatr Wielki, który pamiętał o 25. rocznicy śmierci artystki i z tej okazji przygotował wspaniały koncert, mógłby zrobić coś jeszcze dla jej upamiętnienia. Najprostszym rozwiązaniem jest umieszczenie QR-kodu kierującego do strony internetowej z poszerzoną wersją biografii artystki, a przede wszystkim fragmentami jej utworów do odsłuchania.

Ze względów kronikarskich muszę wspomnieć, że niedaleko opisanego przeze mnie skweru, w małym budyneczku mieścił się przez lata kultowy pub Stajenka Pegaza, w którym wielu poznaniaków zaczynało i kończyło wieczorne eskapady po mieście. Szczerze polecam spacer ulicą Fredry od Mostu Teatralnego aż do Okrąglaka połączony z poznawaniem stojących tu budynków i czytaniem napisów na tablicach pamiątkowych. Jestem przekonany, że będzie to ciekawa wyprawa.

Szymon Mazur

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022