Kultura w Poznaniu

Teatr

opublikowano:

Pomiędzy wschodem a zachodem

Jak opowiadać o tym, czego nie znamy? Jak sięgać do wspomnień, które pochłonęła zapomniana historia jednego człowieka? Jak zbudować opowieść ulotną, a jednocześnie wartą zapamiętania? 

Dwóch mężczyzn w kolorowych strojach do akrobatyki przyjmuje baletowe pozy siedząc na podłodze. - grafika artykułu
fot. Tomasz Koszewnik

10 listopada w Pawilonie zadebiutował spektakl SunriseSunset w choreografii Przemka Kamińskiego. Głównym motywem spajającym jego wszystkie projekty jest archiwum - nie zawsze odgrywa ono główną rolę, często funkcjonuje jako wątek poboczny, ale jednocześnie niezbędny do zaistnienia danego dzieła. SunriseSunset to projekt z 2020 roku, międzynarodowa koprodukcja poznańskiego Pawilonu, Stowarzyszenia Korporacja Teatralna oraz berlińskiego HAU Hebbel amUfer. To swego rodzaju hołd złożony amerykańskiemu tancerzowi i choreografowi, Fredowi Herko. Herko praktykował taniec postmodernistyczny, był członkiem kolektywnego Judson Dance Theater, często pojawiał się także w Silver FactoryAndy'ego Warhola, wystąpił nawet w kilku jego filmach. O życiu tancerza wiemy niewiele - na próżno szukać archiwalnych materiałów zawierających źródła pisane, które pozwoliłyby nam zajrzeć do jego świata. Artysta zmarł wcześnie, bo w wieku 28 lat - wyskoczył przez okno mieszkania w Greenwich Village w Nowym Jorku, w tle słychać było Mszę Koronacyjną Mozarta.

Jak zaznacza sam Kamiński, Herko nie należy do kanonu postmodernistycznych choreografów i nie jest przedmiotem analiz czy rozpraw naukowych; jego nazwisko pojawia się zazwyczaj mimochodem, gdzieś na marginesie. Co więcej, jeżeli już mówi się o tancerzu, to najczęściej w kontekście "zjawiskowej" śmierci - do tej pory trwają spory na temat tego czy dokładnie zaplanował w jaki sposób popełni samobójstwo, czy wierzył że potrafi latać.  

Taniec Herko był definiowany jako kampowy, romantyczny, queerowy, leniwy, ale i intensywny, pełen żaru - taki jest też SunriseSunset. Kamiński wziął na warsztat archiwum niekompletne, rozbite, niedostępne. Bazował na ulotności queerowej przeszłości, eksploracji alternatywnych aspektów ruchu, który przeprowadzał przez różne wyimaginowane (lub nie) rzeczywistości. Fundamentem SunriseSunset jest zatem brak czegoś/kogoś, który można rozumieć w kontekście historii nigdy niepoznanej i niejako urwanej w połowie, dającej duże pole do interpretacji. To impresja na temat ruchu i artystycznej ekspresji Herko malowana ciepłem oświetlonego horyzontu, rozciągająca się pomiędzy wschodem i zachodem słońca.  

Kamiński zaprosił do projektu tancerzy współczesnych: Angelo Petraccę i Samuela Pereirę - obaj studiowali balet. Ta baletowość jest niezwykle istotna w kontekście budowania wyobrażenia świata Herko, artysta bowiem studiował w American BalletTheatre School, balet był niebywale istotnym aspektem jego ekspresji artystycznej. Jeden z bardziej znanych filmów Warhola w których wystąpił tancerz, mianowicie Jill and Freddy Dancing,to przekraczanie granic baletu, "wciąganie" go do codzienności, spajanie z rzeczywistością. Herko tańczył wówczas w leginsach tanecznych, a zamiast baletek wybrał masywne buty.  

Do tego momentu nawiązuje początek SunriseSunset, kiedy to Petracca i Pereira łączą w pary buty sportowe i rolki i próbują tańczyć tak, jak w spektaklu baletowym (motyw rolek został zaczerpnięty z jeszcze innego filmu Warhola, RollerSkate). Na początku widać, że tancerze skupiają się na formalno-technicznych aspektach ruchu, ale szybko można dostrzec, że sekwencje dostarczają im radości, przypominają trochę dziecięco-młodzieńczą zabawę dwóch osób, które nie widzą poza sobą świata. Im dłużej trwamy w tej historii opowiadanej przez Petraccę i Pereirę, tym bardziej polegamy na swoich wyobrażeniach na temat Herko, te z kolei są plastyczne, formowane na bieżąco w odpowiedzi na to, co dostrzegamy. Jesteśmy pomiędzy wschodem a zachodem, ale ani na moment nie zatrzymujemy się w mroku czy przeszłości. Zmieniająca się ścieżka muzyczna, której lirykę przeplatają porywające bity, wyznacza także specyfikę ruchów tancerzy. Te potrafią być formalne i precyzyjne, ale też spontaniczne i nietrwałe, niekiedy przywodzą na myśl elementy voguingu. Artyści przebierają się, sportowe kombinezony zmieniają na bieliznę, ukrywają się pod białym, lejącym się materiałem, potem zakładają satynowe szlafroki. Cały czas obserwujemy ich odbicia na tkaninowej instalacji znajdującej się po lewej stronie sceny, pełniącej dwojaką funkcję: przez większą część spektaklu jest swego rodzaju lustrem, w którym obserwujemy odbicia ruchów tancerzy w palecie zmieniających się świateł. Pod koniec staje się jednak ekranem przeszłości, w którym Petracca i Pereira oglądają przygotowania do projektu, wycinki z prób i zakulisowych rozmów. 

SunriseSunset to projekt niedopowiedziany, osadzony w konkretnym kontekście historycznym, a tym samym ulotny. To impresja na temat nie samej postaci Herko, a raczej jego ekspresji artystycznej. Kamiński wraz z Petraccą i Pereirą usiłuje sportretować esencję ruchu, która jest kojarzona z Herko. Wspomniana już wcześniej kampowość, romantyczność, pewnego rodzaju lenistwo, ale zarazem intensywność - to wszystko składa się na wspomnienie amerykańskiego choreografa, rozciągnięte pomiędzy miękkim wschodem a zachodem słońca.  

Klaudia Strzyżewska 

  • Spektakl SunriseSunset
  • Pawilon
  • 10.11

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023