Kultura w Poznaniu

Teatr

opublikowano:

Ciepło w środku zimy

Święta to czas pełen skrajności - z jednej strony komercji, z drugiej życzliwości i bliskości. Połączenie tych dwóch aspektów to zadanie, jakie postawiły przed sobą twórczynie spektaklu Przypadek Mikołaja Ś., który w grudniu pojawi się w repertuarze Teatru Animacji.

. - grafika artykułu
fot. materiały prasowe

Zanim jednak bożonarodzeniowe ciepło zagościło w środku zimy, trzeba było wprowadzić śnieg... latem. Jak mówi Malina Prześluga, autorka sztuki Przypadek Mikołaja Ś., największym wyzwaniem dla niej było pisanie sztuki w wakacje. - Szłam na działkę, smarowałam się kremem z filtrem, siadałam przed laptopem z kawą i wkraczałam w świat reniferów i choinek - opowiada. Pomysł na spektakl powstał na początku lata, podczas spotkania Maliny Prześlugi, Julii Szmyt, Piotra Klimka i Artura Romańskiego. - Mieliśmy kilkugodzinną burzę mózgów, podczas której okazało się, że nasze poczucia humoru totalnie się uzupełniają. Już wtedy miałam przeczucie, że wyjdzie z tego coś wartościowego - mówi Prześluga.

Efektem tego twórczego spotkania ma być spektakl muzyczny łączący międzynarodowe tradycje z popkulturą. W dramacie Malina Prześluga zawarła wiele cytatów muzycznych, których odnajdowanie może stać się dodatkową atrakcją dla publiczności. Wśród piosenek, które usłyszymy ze sceny, znajdą się zarówno radiowe przeboje, jak i utwory stworzone specjalnie dla Przypadku Mikołaja Ś. Piotr Klimek, kompozytor, czerpał inspiracje z tradycji różnych części Europy, m.in. z Włoch. Zróżnicowani będą też bohaterowie i bohaterki przedstawienia. Poza postaciami, które od razu mamy przed oczami, kiedy słyszymy słowo "święta", takimi jak renifery i elfy, pojawią się w nim kurierzy dostarczający paczki z prezentami czy Sven Kristmasson, szwedzki specjalista od świątecznej atmosfery. - Malina bawiła się konwencjami i połączyła kilka estetyk dotyczących świąt. Świat przez nią stworzony jest bardzo dowcipny. Kiedy pierwszy raz czytałam scenariusz, płakałam ze śmiechu - mówi Julia Szmyt, reżyserka spektaklu.

Punktem wyjścia do wystawianej historii jest utrata pamięci. I to nie byle kogo, bo osoby, bez której nikt sobie świąt nie wyobraża, czyli samego Świętego Mikołaja. Chyba nie zdradzę tajemnicy, kiedy napiszę, że - jak to w bożonarodzeniowych tekstach kultury bywa - wszystko skończy się happy endem, ale nie byłby on możliwy, gdyby nie współpraca wielu bohaterów i bohaterek o całkowicie odmiennych motywacjach. - Wszyscy pomagają Świętemu Mikołajowi odnaleźć się w tej sytuacji. Z tej wspólnej wiary w to, że się uda, nawet jeśli czasami ona pęka, płynie energia, której potrzebujemy w święta - opowiada Szmyt.

To właśnie radość i wspólnotowość powinny być według twórczyń spektaklu wyróżnikiem świątecznych wydarzeń kulturalnych. Tytułowego bohatera Przypadku Mikołaja Ś. uznają za postać, która pozwala przypomnieć sobie, jak to jest być dzieckiem i wierzyć w cuda. Stąd wynika zapewne szeroki przedział wieku publiczności - mile widziany jest każdy, kto potrafi choć na chwilę poczuć się dzieckiem. - Nie chcemy skupiać się na tym, co trudne i problematyczne, tylko pozwolić na oddech i pobycie razem. Przesłanie, które płynie ze sztuki, nie jest oryginalne, ale nie o to nam chodziło. Zależało nam na tym, by pokazać, że w święta najważniejsze jest to, aby być razem i dobrze czuć się w swoim towarzystwie - tłumaczy Prześluga.

Z czym artystki chcą zostawić widzów i widzki? - Z przestawionymi trybikami w głowie - odpowiadają. - Żeby, mimo że przychodzą na spektakl z listą obowiązków i zadań, mogli wyjść z niego po prostu z ciepłem w sercu.

Magdalena Chomczyk

  • Przypadek Mikołaja Ś.
  • premiera: 9.12
  • Teatr Animacji

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023