Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Wyrazić to, co w sercu

Rozmowa z Vicente Amigo, mistrzem gitary flamenco, gwiazdą festiwalu Akademia Gitary

. - grafika artykułu
Vicente Amigo, fot. materiały organizatorów

Zdobył Pan wielkie uznanie i nagrody, takie jak na przykład Grammy. Co znaczą one dla artysty? Czy to potwierdzenie klasy, jakości? A może to tylko nieistotne zdarzenia?

Starałem się zawsze nie zwracać specjalnej uwagi na opinie krytyków, a także na nagrody. To oczywiście zaszczyt otrzymywać je i być uznawanym, ale staram się skupić tylko na tym, nad czym aktualnie pracuję: czy to dotyczy kom­ponowania, nagrywania czy grania na żywo.

Recenzenci piszą, że dąży Pan do fuzji fla­menco z muzyką innych epok i gatunków. Czy poszukuje Pan w ten sposób nowego brzmie­nia flamenco?

Ludzie zazwyczaj pytają mnie, czy próbuję w swej twórczości zmieniać flamenco, czy raczej prowadzić je w nowym kierunku. Nie próbuję robić niczego takiego. Moim rodzajem ekspresji i stylem zawsze będzie flamenco, a kiedy kom­ponuję, próbuję po prostu wyrazić to, co czuję, co jest w moim sercu. To nie jest zamierzone. To są po prostu naturalne odruchy: kompo­nuję, pracując nad melodiami, które z jakiegoś powodu są w mojej głowie i sercu.

Pański ostatni, jak dotąd, ubiegłoroczny album Tierra został nagrany w Londynie. Jego producentem był słynny Guy Fletcher, a przy nagrywaniu współpracowali cenieni brytyjscy muzycy, m.in. członkowie folkowej grupy Capercaillie. Czy jest Pan zadowolony z tej płyty? Czy to kierunek, w którym chce Pan iść dalej?

Inspiracją do nagrania płyty Tierra były utwory, które znałem już od dłuższego czasu, kiedy to po raz pierwszy usłyszałem muzyków, którzy towarzyszą mi na tym albumie. Gdy ich posłuchałem, wiedziałem od razu, że będę w stanie podjąć z nimi ciekawą współpracę. Chciałem, żeby to było swoiste połączenie kul­tur. Zamierzałem udowodnić, że muzyka jest jedna i chociaż istnieje wiele różnych stylów czy gatunków, w końcu wszystkie są powią­zane. Zatem jest możliwe, że wspólnie będą dobrze brzmiały także style, które są na pozór tak odmienne. To wyłącznie kwestia wzajem­nego zaufania. Jestem bardzo zadowolony z płyty Tierra. Jej nagrywanie było jednym z najprzyjemniejszych momentów w moim życiu. Chciałbym nagrać inną płytę z tym lub podobnym zespołem, ale to nie będzie mój naj­bliższy album.

Przed kilkoma miesiącami (w lutym 2014) zmarł wielki Paco de Lucía, Pański mistrz i przyjaciel. Czy zechciałby Pan powiedzieć, kim był dla Pana?

Paco był dla mnie wszystkim. Był stale obecny w moim życiu i nadal będzie. Pozostanie dla mnie kimś najważniejszym. Mam wrażenie, że w części mojego serca pozostanie po nim pustka tak długo, jak długo będę żył.

Rozmawiał Tomasz Janas

  • Koncert Vicente Amigo
  • 23.08
  • Aula UAM