Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Wypełnianie awangardowej luki

Poznań jest silnym ośrodkiem muzycznych poszukiwań, jednak mimo licznych inicjatyw związanych z muzyką eksperymentalną i elektroniczną, przez długi czas nie mógł pochwalić się festiwalem, który byłby jej poświęcony. Tę lukę wypełnia Hiatus Festival, którego czwarta edycja odbędzie się między 17 a 18 listopada w Centrum Kultury Zamek. O programie tegorocznej edycji festiwalu i planach na jego rozwój opowiedzieli Dawid Dąbrowski i Hubert Karmiński.

Mężczyzna w czapce obsluguje konsoletę didżejską. - grafika artykułu
Hiatus Festival 2022, fot. Malwina Łubieńska / Dawid Majewski

Hiatus w języku łacińskim oznacza lukę. Jaką lukę wypełniacie?

Dawid Dąbrowski: Wydaje mi się, że takiego tworu jak Hiatus nie ma w Poznaniu - tworu, który skupia się na połączeniu muzyki eksperymentalnej, akademickiej i elektronicznej. Wcześniejsze edycje miały też elementy muzyki instrumentalnej, improwizowanej czy nawet jazzowej, w tym roku jednak będzie tego mniej.

Hubert Karmiński: Poznań jest uznawany za jedną z kolebek muzyki elektronicznej i awangardowej w Polsce, jednak brakowało tutaj festiwalu, który byłyby jej poświęcony. W Krakowie jest Unsound, w Katowicach Tauron Nowa Muzyka, a Poznań zawsze był w tej festiwalowej ofercie pomijany, dlatego pomyśleliśmy, że warto tę lukę wypełnić.

Kogo będziemy mogli usłyszeć podczas tegorocznego Hiatusa? W tym roku stawiacie przede wszystkim na polskich twórców i twórczynie.

H.K.: Z małymi wyjątkami. Zależy nam na tym, żeby Hiatus był festiwalem międzynarodowym, dlatego zaprosiliśmy czeską artystkę Ursulę Sereghy. Do tego Antonina Nowacka, która, choć jest Polką, przyjedzie do nas z Bolonii, gdzie od jakiegoś czasu mieszka.

D.D.: Co roku zapraszamy przynajmniej jedną osobę z zagranicy. W tym roku festiwal trwa dwa dni i podczas każdego z nich wystąpi trzech naprawdę ciekawych wykonawców. Oprócz Urszuli Sereghy usłyszymy na przykład Rafała Ryterskiego, który zaprezentuje swojego live'a. To będzie bardzo interesujące wydarzenie.

H.K.: Mamy też bardzo ciekawą współpracę z Pointless Geometry. SKi, czyli nowy projekt Damiana Kowalskiego, który koncertowo występuje ze Szymonem Szwarcem, to jedna z ostatnich premier Pointless Geometry, która swój pierwszy występ miała na tegorocznym Unsoundzie. Chociaż muszę dodać, że zaklepaliśmy ich zanim wiedzieliśmy, że tam będą.

D.D.: Premierowy materiał, nie grany do tej pory w Poznaniu, zaprezentuje też Dynasonic. To zespół, który jest już częściowo poznański, bo jeden z członków zespołu, Mateusz Rosiński, niedawno przeprowadził się do Poznania. Piątek podsumuje Antek Krenz. To będzie krok w stronę muzyki tanecznej, bardziej bitowej i junglowo-hip-hopowej. Zapowiada się mocny występ, tym bardziej, że Sala Wielka dysponuje jednym z lepszych sound systemów w Poznaniu, więc projekty, które mają dużo przejrzystych, niskich częstotliwości, prezentują się na niej wyśmienicie. Jesteśmy naprawdę podekscytowani.

H.K.: W ostatnim momencie przed festiwalem nastąpiły pewne rotacje w line-upie. Niestety ze względów zdrowotnych FOQL, czyli Justyna Banaszczyk musiała zrezygnować z przyjazdu do Poznania. Jesteśmy jednak szczęśliwi, że udało się tę lukę dość szybko wypełnić znakomitą kompozytorką, Antoniną Nowacką, która mocno eksploruje różne odcienie muzyczne przez swój głos.

Czym ta edycja będzie się różniła od poprzednich?

H.K.: W tym roku stawiamy na rytmy i bity. Oczywiście wcześniej też się one pojawiały, ale tegoroczny Hiatus będzie bardziej niż poprzednie edycje skupiony na pulsie i rytmiczności.

D.D.: Aczkolwiek wiele tych rzeczy ma bardzo silne związki z muzyką współczesną, wręcz akademicką. Wydaje nam się, że to dosyć ciekawy mariaż.

W ostatnich latach Hiatusowi towarzyszył µHiatus, przeznaczony dla młodszej publiczności. W tym roku, mimo planów, nie udało się go zorganizować.

D.D.: W tym roku nie zdobyliśmy dofinansowania na µHiatus. Bardzo chcieliśmy go zrobić własnym sumptem, ale to się nie udało. Obiecujemy jednak, że jak lwy będziemy walczyć o najmłodszych słuchaczy za rok, bo ta inicjatywa jest dla nas bardzo ważna. Uważamy, że nie ma innego festiwalu z takim podejściem do dzieci. Podczas µHiatusa prezentujemy dzieciom materiał, którego słuchają dorośli, tylko na niższym poziomie głośności, w przystępnych warunkach i z zaznaczeniem, że odbiorcy  mają przestrzeń do swobodnej wypowiedzi w czasie koncertu. Jesteśmy zdania, że młodsi też mogą słuchać takiej muzyki, a ostatnie edycje pokazały, że im się ona podoba. Nie powinno się karmić dzieci muzyką, której sami nie chcielibyśmy słuchać.

H.K.: µHiatus wyszedł ze sprzeciwu infantylizacji dzieci. Jeżeli od urodzenia przyzwyczaimy młodych do prostych melodyjek, to rzeczywiście tylko je polubią, ale jeżeli będziemy puszczać dzieciom inne dźwięki, to okażą się one nie takie straszne. Wiele osób myśli, że jak zaprezentuje dzieciom bardziej ambitną muzykę, to te zaraz się rozpłaczą, a tak nie jest. Sprawdzaliśmy to na poprzednich edycjach i okazało się, że dzieci słuchają bardzo chłonnie i z zaciekawieniem. Mam nadzieję, że w przyszłości uda nam się wrócić do µHiatusa i w ten sposób otwierać młodszą publiczność na nowe doznania muzyczne.

Hiatus przez cztery lata ewoluował. Pierwsza edycja przypadła na pandemię która była trudnym czasem na rozpoczynanie jakiekolwiek inicjatywy, i odbyła się tylko na falach Radia Afera. Następne edycje były hybrydowe. Od zeszłego roku działacie stacjonarnie, w Zamku. W którą stronę chcecie iść?

H.K.: Myślę, że doświadczenie muzyki na żywo jest jednak najważniejsze. Nie zapomnę radości, gdy pod koniec stycznia 2020 roku dostaliśmy informację, że mamy dofinansowanie na pierwszą edycję naszego festiwalu. Kiedy uderzyła pandemia, było nam bardzo smutno, bo jednak obcowanie z ludźmi i prezentowanie żywej publice ciekawych artystów daje przyjemność też samym organizatorom. Pierwsza edycja była niestety tylko radiowa, ale potem udało się wymyślić format hybrydowy, co było całkiem ciekawe. Jednak jeżeli nie trzeba będzie tego zmieniać, trzymamy się tego, aby publika uczestniczyła w koncertach na żywo.

D.D.: A jeśli mówimy o tym, w którą stronę chcemy zmierzać, to planujemy rozszerzyć ideę festiwalu. Co roku mamy na nim elementy wizualne, stąd pomysł na delikatne rozszerzanie go, tak by prezentował też inne dziedziny sztuki poza muzyką.

H.K.: W planach mamy też zapraszanie ludzi do tworzenia projektów przygotowanych specjalnie na nasz festiwal. Ten pomysł dopiero wykluwa się w naszych głowach, ale myślę, że może być czymś, co odmieni Hiatus Festival.

Rozmawiała Magdalena Chomczyk

  • Hiatus Festival
  • 17-18.11
  • CK Zamek
  • bilety: 40-80 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023