Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Tylko bigos i wódka?

- W moim tekście jest tak: Poszedł Pan Tadeusz pławić się w plenerze, w opisie i w sielance, pięćdziesiąt stronic tak lezie - zdradza Agata Biziuk ⃰, reżyserka spektaklu Pan Tadeusz. Ostatni zjazd. Premiera w Teatrze Animacji - 21 maja.

. - grafika artykułu
Próba do "Pana Tadeusza", fot. Marika Wojciechowska

Dlaczego sięgnęłaś po Pana Tadeusza? Nie ukrywam, że nie jest to mój - i raczej większości młodzieży też, ulubiony tytuł.

I właśnie dlatego go robię. Interpretacje Pana Tadeusza nie zmieniają się od lat, dezorientujemy młodzież, nie podajemy współczesnych kontekstów.

To kontynuacja cyklu, który rozpoczęłam cztery lata temu Za-Polską w Teatrze Animacji. Wtedy nawiązałam do autorki, która kojarzy się raczej z farsami, tekst był pretekstem do rozmowy o polskości. Ale Pan Tadeusz też otwiera nam drzwi do mówienia o Polsce oraz sytuacji naszej i naszych sąsiadów zza wschodniej granicy.

To ile będzie Pana Tadeusza w Panu Tadeuszu?

Spektakl jest luźno oparty na tekście Mickiewicza. Pracuję ze świetnym zespołem aktorskim, który bardzo szybko wszedł na podobny do mojego poziom absurdu w jego interpretacji. Pojawia się 12 ksiąg, ci sami bohaterowie - choć nie wszyscy, których portretujemy na nowo. Pan Tadeusz - sam w sobie - występuje w formie cytatu, który daje nam odbicie do interpretacji wielu scen poprzez pryzmat współczesności. Co charakterystyczne dla mojego teatru - będzie to i komiczne, i tragiczne.

Realizacja ta ma służyć przede wszystkim dyskusji z młodym człowiekiem o wartościach jakie ma Pan Tadeusz w sobie. Bo ten epos narodowy - nie ukrywajmy, opowiada przede wszystkim o kłótliwym, wciąż pijącym narodzie. Tak bardzo się kłócącym o zamek, o psy, o kobiety, że nie zauważają nadchodzących moskali. Ja tu widzę bardzo dużo paralel do tego, co się dzieje obecnie. Też mamy wojnę polsko-polską...

Szukam opowieści o dzisiaj, to gorzka refleksja o naszej polskiej mentalności. Tadeusz przecież wstępuje do legionów, a my obserwujemy teraz, co się dzieje w Ukrainie. Tam do wojska nie poszli sami bohaterowie, ale też pracownicy korporacji, tancerze, aktorzy, muzycy. Zmienia się interpretacja patriotyzmu i patrioty. Bo czy to na pewno patriotą jest narodowiec, który jak będzie trzeba, będzie walczyć? To przecież indywidualna sprawa ludzka, każdego człowieka.

Jakim językiem będą mówić Twoi bohaterowie?

Bardzo niepopularne jest krytykowanie Pana Tadeusza jako lektury. A przecież napisany jest językiem archaicznym... Postawy kobiece też są archaiczne. Występują w nim tylko dwie kobiety - piętnastoletnia dziewica oraz trzydziestolatka, wyzwolona singielka, choć przedstawiona przez Mickiewicza jako podstarzała ciotka. Typy kobiecości kończą się na tym poziomie. No, jeszcze jest Podkomorzyna, ale nic nie mówi...

Kiedy wybuchła wojna w Ukrainie byłam w trakcie pisania tekstu i bardzo mocno to mną wstrząsnęło, zwłaszcza, że wcześniej byłam w Kijowie i pracowałam z aktorami z Teatru Złote Wrota. Mam tam dużo przyjaciół i nagle we wszystkich mediach społecznościowych zobaczyłam ich w uniformach wojskowych. To oczywiście wpłynęło na kształt tekstu, kontekst emigracyjny walki o ojczyznę i sytuacji kultury po pandemii, bo kiedy ta wybuchła, okazało się, że kultura dynda na końcu łańcucha pokarmowego. Pojawiło się pytanie - czy w takim razie naszą misją społeczną jest mówienie i czy ono jest potrzebne?

Stawiasz diagnozę czy bardziej pytasz?

Pytam, bo dawanie odpowiedzi blokuje myślenie. Lubię słuchać i lubię rozmawiać. Teatr to rodzaj dialogu z widzem, swoista artterapia i pamiętnik, bo kiedy zobaczyłam Za-Polską po przerwie, przypomniałam sobie, jaki ciężar wtedy z siebie zrzuciłam, poczułam to.  

Mickiewicz pisał Pana Tadeusza na emigracji i nie zdążył na powstanie listopadowe. Spóźnił się - co jest komiczne, w związku z czym wyjechał potem do Paryża i zaczął zastanawiać nad tym jak mógłby inaczej pomóc. Obraz Soplicowa i szlachty jest przez to bardzo wyidealizowany. Jest głównie biesiada, zaloty, bigos i wódka.

I jeszcze opisy przyrody, tradycji, obyczajów... Co z tym wszystkim zrobiłaś?

W moim tekście jest tak: Poszedł Pan Tadeusz pławić się w plenerze, w opisie i w sielance pięćdziesiąt stronic tak lezie.

Oczywiście jestem pod wrażeniem prowadzenia frazy przez Mickiewicza, ale nie jestem wielką fanką Pana Tadeusza. Gdzieś chyba przekroczyliśmy poziom gloryfikacji tego dzieła. Mamy przecież ciekawsze lektury, choćby Wesele Wyspiańskiego. Język się zmienił i coraz trudniej jest młodzieży zrozumieć Pana Tadeusza, już moje pokolenie miało z tym problem. Jak więc opowiedzieć tę historię, żeby była zrozumiana? Metaforyzujemy każda księgę, ale dla dobrego pedagoga będzie to punkt wyjścia do omawiania tej lektury.

Konsultowałaś się z nauczycielami?

Tak. Konsultowałam się też z aktorami, którzy grali wcześniej w Panu Tadeuszu, takim klasycznym i zetknęli się z tradycyjnym teatrem realizacji. Pastiszujemy dość mocno tę inscenizację, pokazujemy jak nie należy robić Pana Tadeusza.

Co ze scenografią, lalkami?

Będzie przeróżność form. Za scenografię odpowiada Marika Wojciechowska, która robiła ze mną Za-Polską. Ma bardzo charakterystyczny styl. Marika towarzyszyła mi podczas pisania tekstu, dlatego scenografia kreowała się razem ze światem. Na scenie pojawi się zepsuty samochód!

Nie będzie kostiumów z początku XIX wieku?

Będą tylko fragmenty takich kostiumów. To opowieść o pewnej uchodźczej trupie teatralnej, która ucieka i zastanawia się jak zrobić Pana Tadeusza, żeby przyciągnąć ludzi. To wizja prób interpretacji Pana Tadeusza i zrobienia współcześnie czegoś, co współczesne być nie może poprzez kontekst. To też tragikomiczna opowieść  o kulturowej podróży, bo ten zepsuty samochód symbolizuje trochę sytuację w jakiej znalazła się w czasie pandemii kultura.

Jankiel zagra na cymbałach, bohaterowie zatańczą poloneza?

Muzykę skomponował Piotr Klimek, z którym też nie pierwszy raz współpracuję. Widzowie mogą się spodziewać muzyki współczesnej. Pojawi się coś zamiast poloneza...

Warto jeszcze dodać parę słów o choreografii Lamy Szydłowskiej, poznańskiej artystki, którą cenię choćby za pracę aktorem. Sceny ruchowe i wizyjne będą się splatały z lalkowymi. Zaznaczę od razu, że nie będzie tradycyjnych lalek, będziemy bawić się formą. Nie będzie to standardowa animacja. 

Rozmawiała Monika Nawrocka-Leśnik

⃰Agata Biziuk - reżyserka i dramatopisarka. W Poznaniu znana z takich realizacji jak m.in. Dr@cula. Vagina dentata oraz Konstelacje w Teatrze Polskim, Kalina w Teatrze Nowym czy  Za-Polska  w Teatrze Animacji. Realizuje przedstawienia oparte na własnych tekstach lub dokonuje daleko posuniętych adaptacji. Jej spektakle były wielokrotnie nagradzane m.in. Świadectwem Wysokiej Jakości i Poziomu Artystycznego przyznawanym przez Polski Ośrodek ASSITEJ. Finalistka 19. Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej (2013).

  • Pan Tadeusz. Ostatni zjazd
  • premiera: 21.05, g. 17
  • Teatr Animacji
  • kolejne spektakle: 22.05, g. 18, 24.05, g. 10 i 12 oraz 19.06, g. 16
  • wiek: 14+

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022