Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Tu byli Żydzi!

- Strona Chaim/Życie jest pomyślana tak, żeby wychodziła poza region. Żeby pokazywała oraz promowała wielokulturowość w ogóle w Polsce. W zeszłym roku i sama inicjatywa, i jej wykonanie bardzo spodobało się np. pracownikom Muzeum Polin w Warszawie. Jest skierowana nie tylko do zainteresowanych żydowską tematyką, ale także sztuką, literaturą czy muzyką - opowiada Andrzej Niziołek*, dziennikarz, autor wycieczek śladami wielkopolskich Żydów i twórca strony Chaim/Życie - portal o kulturze, Żydach, artystach i Wielkopolsce.

. - grafika artykułu
Wycieczka "Na tropach poznańskich Żydów" z Maciejem Krajewskim/Łazęgą Poznańską, fot. Maciej Krajewski

Chyba przechodząc ulicą zdarza Ci się słyszeć: "To ten człowiek, który oprowadza wycieczki o poznańskich Żydach"? 

Niespecjalnie, choć niektórzy pewnie mnie rozpoznają. Od 2017 roku, kiedy rozpocząłem wycieczki, oprowadziłem w ciągu letnich sezonów może tysiąc pięćset, góra dwa tysiące osób, także spoza Poznania. Miasto liczy ponad pięćset tysięcy mieszkańców, więc do bycia lokalnym celebrytą jeszcze mi brakuje! Ludzie bardziej znają moje nazwisko z książek o poznańskich Żydach, które opublikowałem. Ale ci, którzy byli na moich wycieczkach i których czasem napotykam, rzeczywiście dobrze je wspominają. Mimo, że potrafię przesadzać i zamiast opowiadać przez dwie, dwie i pół godziny, mogę dojść do trzech, a mógłbym gadać i dwa lub trzy razy tyle. Jeśli moje wycieczki zostają zapamiętane i są lubiane, tak że ludzie wracają na ich kolejne, inne edycje, to dlatego, że są inne - mówię o ludziach, z imienia i nazwiska, o ich życiu, uczuciach, losach. Pokazuję ich domy, sklepy, kawiarnie do których chodzili, opowiadam o ich rodzinach, miłościach, interesach, planach czy marzeniach, o przeżywaniu przez nich antysemityzmu dawnego Poznania i o tym, jak na niego odpowiadali. Ogólne daty, fakty, opowieści o mieście czy społeczności pojawiają się jako niezbędne, ale jednak tło. Niektórych z tych ludzi, ostatnich przedwojennych poznańskich Żydów miałem okazję kiedyś poznać i rozmawiać z nimi. Uważam siebie za przewodnika-pośrednika, który w ich zastępstwie - bo ci ostatni też już zmarli - przekazuje współczesnym ich opowieści. Na wycieczkach stawiam ich, żyjących niegdyś w Poznaniu - naprzeciw dziś żyjących pozaniaków i po prostu opowiadam, gadam. Chcę rozbić stereotypy i pozwolić moim słuchaczom, aby poczuli, że mimo różnych kultur i epok, w ktorych żyjemy, jesteśmy jako ludzie zawsze tacy sami. Myślę, że aby zrozumieć i zaakceptować innych, odmiennych, których nie znamy i których możemy się bać - trzeba spotkać człowieka. To właśnie próbuję robić swoimi wycieczkami - i nie tylko nimi.

Ale wycieczki pokrzyżowała Ci pandemia. Zamiast tego uruchomiłeś stronę internetową - Chaim/Życie - portal o kulturze, Żydach, artystach i Wielkopolsce.

W zeszłym roku, wskutek wybuchu pandemii koronowirusa, jak wielu realizujących swoje projekty, zostałem nagle bez możliwości działania i zarabiania na życie. Ostatecznie, latem, udało mi się oprowadzić sześć wycieczek dzięki grantowi Rady Osiedla Stare Miasto, ale jeszcze wiosną nic na to nie wskazywało. Tak więc pandemia na pewno przesądziła o tym, że założyłem portal. Myślałem o takiej stronie od dawna, ale to nie jest robota dla jednego człowieka, więc pomysł pozostawał w sferze hipotetycznej. Trzeba było lockdownu, by się na niego zdecydować. Dostałem nieduże zapomogowe stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego "Kultura w sieci" i miałem trzy miesiące na realizację projektu. Na zaprojektowanie, w krótkim czasie i z niczego, mającego kilka działów i rozbudowującego się w głąb, niby matrioszka, portalu, na nawiązanie kontaktów z twórcami, działaczami z różnych organizacji i instytucji, którzy chcieliby przy nim współpracować i zapełnienie strony materiałami. Drugi raz na taką pracę w pojedynkę bym się chyba nie zdecydował, bo to była - i jest - jednoosobowa redakcja. Praca trudniejsza i bardziej czasochłonna niż myślałem. Ale strona, ku mojej radości, spotkała się z zainteresowaniem i dobrym odbiorem.

Portal jest imponujący, muszę przyznać. I kontynuujesz jego rozbudowę w tym roku. Nadal sam?

W międzyczasie stworzyliśmy wraz z Haną Lasman z Jerozolimy - córką Noacha Lasmana, poznaniaka, autora Wspomnień z trzech światów, które wyszły przed dwoma laty w Wydawnictwie Miejskim Posnania - fundację "Tu żyli Żydzi", i teraz portal działa pod szyldem fundacji. I dostaliśmy grant z Urzędu Marszałkowskiego w Poznaniu na półroczną rozbudowę portalu w tym roku. Wnioskowaliśmy o środki także na drugiego pracownika, ale nie dostaliśmy ich, więc portal nadal opiera się na mnie. Szkoda, bo strona jest pomyślana tak, żeby wychodziła poza region. Żeby pokazywała oraz promowała jego wielokulturowość w ogóle w Polsce. W zeszłym roku i sama inicjatywa, i jej wykonanie bardzo spodobało się np. pracownikom Muzeum Polin w Warszawie. Jest skierowana nie tylko do zainteresowanych żydowską tematyką, ale także sztuką, literaturą czy muzyką - ma dział "Twórczość artystyczna" - także często nigdzie dotąd nie publikowanymi wspomnieniami.

Skąd wzięła się nazwa "Chaim/Życie"?

"Chaim" to hebrajskie imię męskie - a zarazem słowo oznaczające właśnie "życie". Tok myślenia nad nazwą portalu oddaje nasze nastawienie do tego, co i jak chcielibyśmy robić, a co wcześniej znalazło swój wyraz w nazwie naszej fundacji. Interesuje nas nie sama pamięć, upamiętnianie, historia. To materia, z której chcemy tez czerpać dla działalności współczesnej - na portalu przedstawiamy przecież w dwóch działach: "Twórczość artystyczna" oraz "Ludzie i działalność" współczesną aktywność związaną z tematyką żydowską: czy to różnego rodzaju artystów, czy lokalnych animatorów przywracających swoim miejscowościom w Wielkopolsce pamięć o ich żydowskiej historii. Interesuje nas, jako fundację, wymiana młodzieży między Polską a Izraelem. A wreszcie - przeszłość, którą przypominamy, też traktujemy jako życie - które już przeszło, ale było życiem z całym swoim skomplikowaniem i różnorodnością. To to samo podejście, co na wycieczkach - w przeszłości chcemy spotykać ludzi, a nie tylko historię.

Rozmaitość działów na portalu Chaim/Życie jest rzeczywiście wielka: kultura, historia, sztuka, literatura, film i fotografia, ludzie, listy, losy, aktualności... Niedawno zamieściliście informację o poszukiwaniu przez Stowarzyszenie Krotochwile wolontariuszy do prac inwentaryzacyjnych na kirkucie w Koźminie.

Portal jest otwarty na wszystkich, którzy robią cokolwiek zwiazanego z Żydami w Wielkopolsce. Krotochwile, które organizują także Festiwal Simchat Chajim, mają własną stronę internetową, ale zaprosiliśmy ich do prezentacji swoich działań i ich efektów również u nas. Raz, że nas to interesuje, dwa, że poszerza możliwości dotarcia z informacjami - w tym wypadku o Krotochwilach - do innych odbiorców. Teraz korzystają z tych możliwości.
Zapraszamy wszystkich chętnych do współpracy - nasz portal ma być trochę jak taka żywa biblioteka, ja się śmieję, że "worek z róznorodnościami", ale monotematycznymi - na temat Żydów z Wielkopolski. Ale nasz portal to także - mamy nadzieję - miejsce spotkania różnych działaczy - organizacji, instytucji, regionalistów - możliwość nawiązania w przyszłości ze sobą kontakt, może zrobienia czegoś wspólnie. Dzięki Chaim/Życie poznałem niezwykłych ludzi zafascynowanych odkrywaniem nieznanych im jeszcze niedawno historii, faktów, ludzi związanych z ich miejscowościami. Wiele robią u siebie, bezinteresownie inicjują różne działania przypominające ich dawnych żydowskich sąsiadów. Tak jest w Zagórowie, Kępnie, Wągrowcu, Wronkach, Koźminku, Dobrej, Szamotułach...

To poproszę o kilka szczegółów, konkretnych inicjatyw.

W pełni profesjonalny film nakręcili w Koźminku koło Kalisza państwo Paruszewscy - pani Donata, nauczycielka i jej mąż Andrzej, fotograf. Nosi tytuł Żydzi. Historia ocalałych z Zagłady koźmineckich Żydów. Udało im się dotrzeć do osób pamiętających swoich sąsiadów i skłonić ich do wspomnień. Bezpośrednich, niekiedy trudnych, ale szczerych. To wielka sztuka, ale twórcom to się udało. Zaangażowali też w film wielu ludzi, niektóre sceny fabularyzowali, żeby nie trzeba było oglądać cały czas "gadających głów", film ma swój klimat, porusza emocje. W Wągrowcu grupa przede wszystkim nauczycieli bardzo zaangażowała się w pracę z uczniami, w upamiętnienie cmentarza żydowskiego, w wydanie folderu po ich żydowskim mieście, w oprowadzanie mieszkańców. A np. we Wronkach w celu budowy lapidarium z odzyskanych z kawężników macew powołano specjalne stowarzyszenie - pomagali m.in. osadzeni w tamtejszym więzieniu, także studenci hebraistyki - a potem wydano specjalny numer "Zeszytów Muzeum Ziemi Wronieckiej" w całości poświęcony miejscowym Żydom.

Wzruszył mnie bardzo wiersz Jerzego Grupińskiego, stanowiący część opisu działań we Wronkach.

Inne przykłady to np. Tomasz Dyba, regionalista z bliskiego mi Rawicza. Dyba, przechodząc plantami, na których prowadzono jakieś prace ziemne, zauważył, że z wykopu wydobyto wiele kamieni z dziwnymi, wyrytymi na nich znakami. To były hebrajskie litery, a tłuczenia zrobiono z macew podczas okupacji. Natychmiast zaczął działać, w efekcie wspólne działania podjęły władze miasta, Muzeum Ziemi Rawickiej i Towarzystwo Przyjaciół Rawicza i podczas remontu plant wszystkie kawałki macew wydobyto z ziemi. Są zabezpieczone, a na cmentarzu żydowskim, na którym nie pozostała żadna macewa, ma powstać ich lapidarium. W Zagórowie z kolei na odsłonięcie tablicy upamiętniajacej tamtejszą synagogę oraz społeczność żydowską udało się zaprosić naczelnego rabina Polski, Michaela Schudricha. W Książu Wielkopolskim Stowarzyszenie Nasza Gmina uratowało od zniszczenia fragmenty macew, które znajdowały się w chodniku wokół miejscowego kościoła poewangelickiego i teraz stara się o uprządkowanie miejscowego cmentarza i stworzenie na nim lapidarium z tych nagrobków. A Marcin Błaszkowski, dentysta z Leszna, przetłumaczył z niemieckiego interesujące wspomnienia z dzieciństwa - pisarza Ludwiga Kalischa z I połowy XIX wieku - i oprowadza wycieczki po żydowskim Lesznie... Lista osób i organizacji zangażowanych w przywracanie pamięci o wielokulturowej Wielkopolsce rośnie. Żydowska Wielkopolska to wciąż ziemia do odkrywania, pełna ciekawostek Cenne są dla mnie publikacje naukowców, które zamieszczamy na Chaim/Życie - choć mam poważny głód, bo jak dotąd nikt ze współczesnych historyków nie napisał całościowej i pogłębionej historii Żydów w Wielkopolsce. A teraz jestem np. w procesie rozmów ze Stowarzyszeniem Stacja Szamocin, by zaprezentować ich działania oraz postać i twórczość znanego dramatopisarza Ernsta Tollera, który urodził się w Szamocinie. Mam nadzieję, że na portalu pojawi się coś naprawdę ciekawego.

Skąd u Ciebie takie zaintersowanie Żydami?

Należę do tych, którzy jako młodzi ludzie w latach 80., w tym beznadziejnym szarym okresie zapaści i gnicia PRL-u, żyjąc niemal monoetnicznie, zaczęli odkrywać tę inną, bogatszą, wielokulturową Polskę. A Żydów, z powodu ich masowego wymordowania, szczególnie. Będąc na studiach jeździłem autostopem po centralnej czy południowej Polsce i wciąż napotykaliśmy na pozostałości tamtego wielokulturowego świata, które rozbudzały moje zainteresowanie. Pamiętam - przeczytałem wówczas wielką dwumtomową Historię Żydów w Krakowie i na Kazimierzu Majera Bałabana, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Bałaban, opowiadając historię społeczności, robi to poprzez konkretnych ludzi z imienia i nazwiska, czyli w sposób, który pozwala ich spotkać - co sam dziś robię. Ale tak naprawdę przyczyna takich moich zainteresowań tkwi głęboko w dzieciństwie. Miałem siedem lat, mieszkałem w Rawiczu, którejś niedzieli pod koniec lata babcia zabrała mnie na dożynki na tak zwanych Glinkach w Rawiczu. Po drodze musieliśmy przejść przez opuszczony ewangelicki cmentarz. Cmentarze, przepiękne i tajemnicze na Wszystkich Świętych, były i dla mnie święte. A tu zobaczyłem rozmontowane i usuwane nagrobki, rozebraną już w dwóch trzecich kaplicę, rozrytą ziemię. Władze likwidowały cmentarz. Zrobiło to na mnie ogromne wrażenie, zacząłem wypytywać babcię o ten cmentarz i Niemców, i podświadomie poczułem, że miasto, w którym żyję, skrywa jakąś wielką tajemnicę.

Poznałam Twoje zainteresowania i odkrycia w w 2006 roku, kiedy ukazała się pierwsza "Kronika Miasta Poznania" poświęcona poznańskim Żydom. Miałeś w nią swój wkład.

Namawiałem profesora Jacka Wiesiołowskiego, szefa "Kroniki...", do wydania tomu poświęconego temu tematowi i podsuwałem konkretne pomysły, ale początkowo nie chciał, mówił, że nie ma materiału. Ale widocznie coś w nim zasiałem, bo po dwóch, trzech latach powiedział: "robimy taką Kronikę!". Zmobilizowałem wówczas paru moich znajomych, Żydów z Poznania mieszkających w Izraelu, do napisania wspomnień, sam też napisałem tekst Byli Żydzi w Poznaniu.

Publikujesz na Chaim/Życie m.in. zamieszczone wtedy w "Kronice..." wspomnienia Jurka Janowskiego, który po wojennych latach, przeżytych w Związku Radzieckim, osiedlił się w Izraelu. Ze ściśniętym sercem przeczytałam wspomnienie o jego przyjeździe do Poznania w roku 1986: "[T]ęskniłem i śniłem o Poznaniu i o tym, że wracam do domu. Rysowałem plan miasta i pamiętałem wszystkie poznańskie ulice. [...] [Kiedy przyjechałem] kręciłem się wtedy po wszystkich znanych mi ulicach, parkach i różnych innych miejscach miejscach jak pijany przez pięć dni i nocy. Tylko po Żydach była pustka. Na Kramarskiej i Wielkiej panowała bez nich cisza i smutek". Są też w tej "Kronice..." fragment wspomnień niezwykłych Noacha Lasmana, dzięki Tobie dziś już znanych, bo w 2019 roku opracowałeś jego siedemsetstronicowe Wspomnienia z trzech światów.

Lasman był geologiem, ale obdarzonym naturalną umiejętnością klarownego, zwięzłego, przejmującego, ale zachowującego też dystans i humor pisania. Jego Wspomnienia... z miejsca zainteresowały najważniejszych polskich historyków badających temat Zagłady. Ale to postać szersza, nie ograniczona tylko do Świadectwa Holokaustu. Na Chaim/Życie w osobnym, specjalnym dziale przedstawiamy jego przepiękne, wyjątkowe zdjęcia dokumentujące Afrykę i Amerykę Południową lat 60. i 70. XX wieku, gdzie pracował jako geolog i zamieszczamy wciągające, pełne spostrzeżeń i humoru listy, pisane z tych zakątków świata. Te teksty i te zdjęcia nieodparcie kojarzą mi się z twórczością i postacią Kazimierza Nowaka.

Wracając jeszcze do Chaim/Życie - nie zamieszczamy tam jedynie minionych pisarzy, artystów etc., wręcz przeciwnie. Np. w dziale "Literatura" można znależć wiersze Ryszarda Krynickiego i Joanny Roszak, a nawet całą książkę tej ostatniej autorki Słyszysz Synagoga. W "Sztukach wizualnych" prezentujemy twórczość takich współczesnych artystów jak: Jerzy Piotrowicz, Janusz Marciniak, Rafał Jakubowicz czy Krzysztof Kwiakowski, który zrekonstruował wygląd wnętrza Synagogi Nowej w Poznaniu - zmienionej potem na pływalnię a dziś zrujnowanej i rozpadajacej sie ku hańbie miasta.

Mnie zaciekawiła sylwetka Henocha Glicensteina, rzeźbiarza urodzonego w Turku, dziś w Wielkopolsce prawie zupełnie nieznanego.

To prawda, Glicenstein zrobił międzynarodową karierę, w miedzywojniu był uznawany za najwybitniejszego żydowskiego rzeźbiarza na świecie. Jego ojciec był kamieniarzem w Turku i tam Henoch podejmował pierwsze próby rzeźbiarskie. Ale bardzo ciekawa jest także opowieść Moniki Piotrowskiej (fragment jej książki o poznańskiej fotografii Życie alternatywne) o fotografkach Lotte i Ruth Jacobi, z których pierwsza była znakomitą portrecistką, a jej prace znajdują się w wielu muzeach. Ich ojciec prowadził w Poznaniu przy ul. Gwarnej znany zakład fotograficzny, dziewczyny uczyły się u niego fachu i po 1919 roku wyjechały w świat. W Poznaniu dotąd oczywiście były nieznane.

Na Chaim/Życie prezentujesz też całe filmowe zapisy spektakli teatralnych, np. Rabin Maharal i Golem, czyli Prawda i Śmierć grupy Asocjajcja 2006 w reż. Lecha Raczaka, i całe filmy, jak np. nagrodzony dokument Jacka Kubiaka - Jasnowłosa prowincja.  Nic, tylko czytać, oglądać i... czekać na kolejne materiały.

Można też słuchać - w całości prezentujemy dwie płyty Leny Piękniewskiej o tematyce żydowskiej - Kołysanki na wieczny sen i Coś przyjdzie, miłość lub wojna, mamy dużo starych pięknych pocztówek, np. ze zbiorów Biblioteki Uniwersyteckiej w Poznaniu przedstawiajacych wielkopolskie synagogi. Ja ostatnio polecam pierwsze rozdziały książki Ojciec z kieszeniami Gerdy Cohen o Hansie Kannie - potem Johananie Cohenie - chłopaku z rodziny Żydów niemieckich, który wychował się w sierocińcu dla chłopców żydowskich przy ul. Stawnej w Poznaniu. Teksty przetłumaczyła z hebrajskiego specjalnie dla Chaim/Życie Renata Kuśnierczak. A historia Kanna/Cohena jest wciągajaca, pełna nowych informacji, barwna i daje nową perspektywę na społeczność Żydów poznańskich, zwłaszcza na początku okresu miedzywojennego.

Rozbudowujesz Chaim/Życie - ale czy ta praca w ogóle może mieć koniec?

Jeśli już, to nie w perspektywie działalności jednego czy dwojga ludzi. Ale grupy pewnie już tak. Materiałów jest po prostu mnóstwo. Ciągle natrafiam, w dużej mierze dzięki autorom i współpracownikom portalu, na nowe postacie, dzieła, aktywności. Dlatego hasło Chaim/Życie brzmi: "Ta strona jest w ciągłym rozwoju. Obrasta w kolejne, nowe materiały. Czegoś, co jest dzisiaj, nie było tu wczoraj". Historia Żydów w Wielkopolsce trwała przecież 700-800 lat. Myślę, że ten projekt ma w sobie niezwykle ważny dla Wielkopolski i wizerunku regionu potencjał, bo pokazuje go jako miejsce bardzo ciekawe, barwne, tętniące niesamowitymi nieraz historiami, pełne niezwykłych postaci, bogate w narody, religie, języki... Może pora otworzyć się także na wielokulturowość regionu, nie zamykać tylko w historii patriotyzmu i Powstania Wielkopolskiego. Tu ludzie różnych nacji przez wieki ze sobą także współżyli, nie tylko walczyli.

Rozmawiała Grażyna Wrońska

*Andrzej Niziołek - dziennikarz, redaktor, kurator wystaw, autor książek, m.in. Odkrywam, o Stanisławie Mrowińskim (2006), i współautor - z A. Skworzem Biblii dziennikarstwa (2010), z K. Kosakowską książki Fira. Poznańscy Żydzi. Opowieść o życiu (2014), autor wycieczek Byli Żydzi w Poznaniu. Wraz z Haną Lasman założył fundację "Tu żyli Żydzi", pod której szyldem powstał w tym roku portal Chaim/Życie - badający historię wielkopolskich Żydów i opisujący lokalne inicjatywy skupione wokół kultury żydowskiej.

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021