Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Złączeni oddechem

Jared Gradinger i Angela Schubot w ostatnią sobotę w poznańskim Zamku połączyli się w intymnym duecie, który mógł wywoływać skrajne odczucia. Zaprezentowali bardzo silną relację między dwójką ludzi, całkowicie się odsłaniając. 

. - grafika artykułu
Jared Gradinger i Angela Schubot, fot. Florian Braun

Twórcy odarli spektakl ze wszystkiego, co mogłoby odciągać uwagę od dwójki połączonych ze sobą ciał. Tancerze, pozbawieni rekwizytów i muzyki, ukazani w pełnym świetle, zaprezentowali czysty, fizyczny ruch. Dwa ciała połączyli nie tylko za pomocą wspólnego ruchu, ale także oddechem. Ich ciężkie dyszenie towarzyszyło widzom niemal przez cały spektakl, budując jego rytm, który zastępował muzykę. Wyrażało zarówno zmęczenie, jak i niezwykłe współistnienie tancerzy. Złączeni wspólnym oddechem, który męczył ich w jednakowym stopniu, co publiczność, przechodzili z jednych pozycji do następnych.

Widownia umieszczona została blisko wykonawców i podobnie mocno oświetlona łatwo poddawała się naturalnemu rytmowi wdechu i wydechu. Z tej bliskiej odległości mogła przyjrzeć się studium ruchu, zaprezentowanej przez tancerzy. Para poruszała się w akcie kopulacji, wyrażanym przez nieustający ruch bioder, ciągle tworząc nowe układy. Tancerze łączyli się w uścisku, tarzali po podłodze, podnosili nawzajem, ocierali o siebie, wspierali lub odpychali. Z pozycji stojącej przechodzili do klęczenia czy leżenia, ciągle pozostając w ruchu. Wydawało się, że stanowili dla siebie idealną przeciwwagę, a ich ruch mógłby się zatrzymać, jeśli się rozdzielą.

Wysiłek, który włożyli w ten spektakl w pewnym momencie stał się bardziej materialny niż było to zaplanowane. W wyniku intensywnych zbliżeń i silnych uderzeń, jeden z tancerzy zranił się i na scenie pojawiła się nieplanowana krew, odbijająca się na białej podłodze, a jednak tak bardzo tu pasująca, bo cielesna i prawdziwa.

Mimo wyjątkowej intymności i sensualności jaka tworzyła się między dwójką tancerzy, spektakl pozbawiony był nadmiernego erotyzmu. Może dzięki temu, czego w tym spektaklu nie było, czyli intymnego oświetlenia, kuszących strojów. Tancerze występują w takich samych, podniszczonych już codziennych ubraniach - parze jeansów, koszulce i sportowych butach. A może dzięki temu, że ich instynktowne pierwotne ruchy przypominały zachowania zwierząt, chociaż w niezupełnie oczywisty sposób. Para przemieszcza się w pozycjach, do których ludzkie ciało nie jest przyzwyczajone: niezwykle rzadko na dwóch nogach, a raczej blisko podłogi, podskakując, mierząc się ze sobą głowami, barkami, udami. Silne, energiczne, pozbawione intelektualnych odniesień połączenie dwóch istnień wydawało się w tym kontekście po prostu naturalne.

Katarzyna Prus-Zajączkowska

  • Inauguracja projektu "Z perspektywy żaby" Anny Królicy: Jared Gradinger i Angela Schubot "What they are instead of?"
  • 7.03, g. 20
  • Sala Wielka CK Zamek