Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Na księżyc i z powrotem

Muzyka tria RGG pozostaje fascynującym zjawiskiem: jest własna i oryginalna, bo chociaż sięga do (nie tylko jazzowych) tradycji, unika tego, co łatwe, modne czy popularne. A przy okazji wciąga i zachwyca słuchaczy.

. - grafika artykułu
Fot. Grzegorz Dembiński

To był ponoć pierwszy tegoroczny koncert w Centrum Kultury Zamek. Pierwszy w ten dziwny, pandemiczny czas, w kolejnym, oby ostatnim, roku koronawirusowych obostrzeń. Jeśli jednak potraktować ten wieczór jako wróżbę na najbliższe dwanaście miesięcy, to zarówno pracownicy Zamku jak i publiczność mogą czuć się spokojni. Po pierwsze bowiem, jak na okoliczności (pandemia, niedziela wieczór, niełatwa i niekomercyjna muzyka), słuchała go stosunkowo duża grupa odbiorców. Przede wszystkim jednak zabrzmiała wspaniała muzyka - wyrazista i bezkompromisowa, bynajmniej nie hermetyczna i nieprzyjazna. Wręcz przeciwnie: raczej taka, która nawet dla nowego słuchacza, otwartego na niebanalne brzmienia, była pełnym subtelności i artystycznej mądrości zaproszeniem do świata dźwięków improwizowanych. Pięknych na sposób nieoczywisty.

Intelekt i emocje

Wspomnieć warto przy okazji, że był to trzydziesty siódmy koncert w realizowanym od lat cyklu JazZamek. Dobrze jednak, że muzyka znajduje swe miejsce poza słowami. Jakkolwiek bowiem wspaniały to cykl, kwestią względną pozostaje stylistyczne czy gatunkowe  określenie twórczości tria. Dylemat: czy to jazz, czy nie jazz mógłby się bowiem stać pretekstem długich rozważań. Czy bliżej artystom do jazzowej tradycji, swobodnej improwizacji, czy kameralnej muzyki współczesnej, a może na przykład do refleksów impresjonizmu? Ostatecznie nie ma to znaczenia. Najistotniejsze, że jest to muzyka intelektu, wielkich kompetencji wykonawczych i wysublimowanych brzmień, ale przecież jednocześnie nie unikająca emocji i wykonawczej energii.

Bez sentymentów

Przypomnijmy, że RGG to jeden z najważniejszych dziś (i od dwóch dekad) zespołów na polskiej scenie muzycznej. Współtworzą go pianista Łukasz Ojdana, kontrabasista Maciej Garbowski i perkusista Krzysztof Gradziuk. W niedzielny wieczór w Sali Wielkiej CK Zamek promowali swą najnowszą, znakomitą płytę Mysterious Monuments on the Moon, jednocześnie celebrując dwudziestolecie działalności. Wieczór nie miał w sobie jednak nic z atmosfery sentymentalnych wspomnień, był raczej potwierdzeniem niezwykłej kreatywności, wrażliwości artystów tworzących trio, a także szczególnej klasy zespołu i tworzących  go instrumentalistów.

Preteksty

Swego czasu, w rozmowie dla portalu audio.com.pl, Krzysztof Gradziuk mówił o RGG, że jego "koncerty są dużo bardziej otwarte" niż nagrania studyjne. I to też jest prawda o omawianym tu wieczorze. Punktem wyjścia do kolejnych utworów, które usłyszeliśmy w Sali Wielkiej, były tematy znane z najnowszej płyty. Tutaj zyskiwały one jednak nowy kształt, nową formę , nowe wybrzmienia w bogatych improwizacjach, kwiecistych partiach solowych lub zgoła intelektualnych muzycznych "zamyśleniach" ma trzy instrumenty. I znów, jak w przypadku świetnej płyty, można się było zastanawiać czy pretekstem kolejnych utworów są tytułowe dla całości monumenty znajdujące się na niewidzialnej stronie księżyca, twórczość Stanisława Lema, czy niepohamowana i nieposkromiona wyobraźnia wykonawców. Pamiętając o płycie można też było zadawać sobie pytanie czy dla artystów z RGG ważne znaczenie miała twórczość z jednej strony Erica Satie, z drugiej Artie Shawa. Na krążku utwory tych kompozytorów opracowali w taki sposób, że stały się elementem ich własnego muzycznego języka. Tak jest też podczas koncertu: wszystkie inspiracje, wpływy, natchnienia, stają się wtórne wobec w pełni autorskiej, indywidualnej wypowiedzi artystów tworzących trio i budujących jego oryginalny muzyczny język.

Proponują oni granie ascetyczne, a jednocześnie nie koturnowe, nie "standardowe" i raczej nieprzewidywalne. Granie bardzo naturalne i swobodne, nawet lekkie w swym konsekwentnym wyborze stylistycznym czy estetycznym - dalekim przecież od głównego jazzowego nurtu czy tym bardziej od tzw. pop jazzu. A jednocześnie rzecz, którą proponują jest zdecydowanie magnetyczna, przyciągająca, wciągająca słuchacza w swój świat.

Osobowości

Taka formuła muzyczna jest efektem artystycznego wyboru, spięcia trzech niepospolitych osobowości, ale wynika przecież i ze zbieranych wcześniej doświadczeń. A tych członkowie tria mają co niemiara. Cenna była współpraca z wyrazistymi postaciami - od Evana Parkera czy Trevora Wattsa, przez Tomasza Stańkę, aż po Piotra Schmidta czy Annę Gadt. Każdego i każdą z nich wzbogacali swą wrażliwością, od  każdego jednak czerpali też inspirację. W ostatnim czasie podjęli też współpracę z Robertem Więckiewiczem we wspólnym literacko-muzycznym projekcie wokół twórczości Stanisława Lema. Czyż ona nie rymuje się z księżycową tematyką najnowszej płyty, z zamieszczoną tam wspomnianą już kompozycją Planet Lem? Najważniejsze, że księżycowe inspiracje pozwalają członkom tria tu i teraz grać fantastyczne koncerty - takie jak ten poznański.

Uniesienia

Oczywiście, jak to w przypadku klasowego zespołu improwizującego, tematy znane z najnowszej płyty były ledwie punktem wyjścia dla kolejnych utworów zaprezentowanych podczas koncertu. Utworów rozkwitających w różnorodnych kierunkach od impulsywnego, mocno zrytmizowanego zbiorowego uniesienia po subtelne współbrzmienia w duchu gdzieś z estetyki impresjonizmu, po pasjonujące szmery i brzmienia generowane przez instrumenty perkusyjne znajdujące się w zbiorach Gradziuka.

Swoboda i wspólnota

Swego czasu w rozmowie dla Polskiego Radia Łukasz Ojdana mówił o nowej płycie tria: "Niezależność tego wydawnictwa jest w naszym mniemaniu wielkim krokiem do przodu tego zespołu i poczuciem, że pracujemy, tworzymy w zgodzie z sobą". Słychać to również podczas koncertu: swoboda poszukiwań formalnych przekłada się tu jednak też na swoistą radość muzykowania, na komunikatywność mimo pozornie niełatwej formuły.

Trudno byłoby powiedzieć, że któryś z członków tria pełni w nim rolę lidera czy frontmana. Wszyscy zdają się odpowiadać za dramaturgię występu, umieją pozostać w tle, ale też poprowadzić interesujące partie solowe - czasami równolegle na trzy instrumenty. Funkcje czy role okazują się kwestią względną, ważniejszy jest wspólny muzyczny przekaz - i również z tego wynika tak fantastyczne granie, jak podczas koncertu w CK Zamek.

Tomasz Janas

  • RGG - premiera płyty Mysterious Monuments On The Moon, koncert z cyklu JazZamek #37
  • Sala Wielka, CK Zamek
  • 16.01

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022