Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Małe jest piękne

W XXI wieku wszystko musi być duże - wysokie wieżowce, ogromne samochody, big zestawy w fast foodach. Tylko małe kina bohatersko bronią się przed standaryzacją, która przecież pożera cały urok i już z daleka wieje nudą.

. - grafika artykułu
fot. L. Jańczak

Jest ich w sumie siedem i mają się całkiem dobrze, jednak to tylko echo dawnej prosperity. Tradycyjne kina pojawiły się w Poznaniu jeszcze w XIX wieku, i to niedługo po tym jak w grudniu 1985 roku legendarni bracia Lumière po raz pierwszy pokazali widzom swój krótki film. Już po roku wynalazek dotarł do Poznania.

Na słodkie i na film

W cukierni Michała Michalskiego przy ul. Bismarcka (obecna ul. Kantaka) 23 listopada 1896 roku mieszkańcy Poznania mogli po raz pierwszy podziwiać ruchome obrazy. Na ekranie pojawiła się wówczas Wizyta cesarza w Paryżu. Jednak pierwsze kino ze stałym repertuarem w Poznaniu to dopiero rok 1903. Powstało w restauracji Park na promenadzie przy końcu obecnej ulicy Noskowskiego, gdzie na stałe zagościł kinematograf. Zaraz potem w mieście pojawiły się następne, a w dwudziestoleciu międzywojennym powstały dwa największe obiekty. Były to kina Metropolis, na 900 miejsc, przy ul. Piekary i Słońce, na 1,6 tys. miejsc, przy placu Wolności. To drugie było synonimem luksusu: klimatyzowane, z orkiestrą i własną elektrownią! Przed wybuchem wojny w mieście działało aż 15 kin. Dopiero okupacja niemiecka zmieniła ten stan rzeczy. Po pierwsze, Polacy do kin chodzić nie mogli, po drugie - wiele z nich zburzono.

Pierwsze, które uruchomiono w zniszczonym wojną Poznaniu, było kino Jedność. Projekcją radzieckiego filmu Świniarka i pastuch przywróciło życie kinowe w stolicy Wielkopolski dzisiejsze kino Rialto, wkrótce ruszyło też kino Bałtyk i inne, które ocalały. Pokazywano głównie filmy radzieckie oraz wszystkie te, które przetrwały z wojennej zawieruchy. Ciemne lata stalinizmu zmusiły kina do rywalizacji o liczbę widzów i seansów. Dopiero rok 1956 przyniósł przełom. To wtedy w kolejnych latach zaczęły powstawać kina świetlicowe, przebudowano Rialto, ruszyła Olimpia, Gong, Skala i Czternastka na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich. Wreszcie w 1959 r. ruszyła Warta, pierwsze prawdziwe kino studyjne, a w 1962 wystartowała budowa kina Wilda. Równolegle mnożyły się kina studenckie, takie jak Kosmos, czy osiedlowe - Dąbrówka i Jagiellonka. W latach 60. w Poznaniu działało aż 25 kin, pod koniec epoki PRL - 18. Potem było już tylko gorzej...

Wideorewolucja

Przełom 1989 roku nie był zwiastunem dobrych zmian dla istniejących kin. Polacy mogli wreszcie korzystać z osiągnięć najnowszych technologii, więc lata 90. ubiegłego wieku to panowanie kaset wideo i wypożyczalni tychże. Nie bez znaczenia pozostał też wzrost liczby kanałów telewizyjnych. Jeszcze rok po transformacji w Poznaniu działało blisko 20 kin, w następnym - już o połowę mniej. Rok 1998 to jednak początek całkiem nowej ery - przy ul. Królowej Jadwigi ruszyło Multikino - pierwszy multipleks w mieście. Dotychczasowym kinom ze starym sprzętem, niewygodnymi fotelami, małym ekranem i innymi brakami było bardzo trudno rywalizować z wielosalowymi obiektami. A tych powstawało coraz więcej. W 2002 roku zamknięto i zburzono historyczne kino Bałtyk, w roku 2003 przestało działać kino Gwiazda, rok później kino Olimpia, a w roku 2005 z mapy Poznania zniknęło nieodżałowane kino Wilda, które zastąpił dyskont spożywczy sygnowany wizerunkiem sympatycznego owada. Przetrwały za to kina Muza, Rialto i Apollo, mimo problemów lokalowych uratowano też kino Malta, które przeniosło się na Rybaki. Prawie wszystkie przeszły już remonty widowni, mają cyfrowe projektory i nowoczesne systemy nagłaśniające. Są wiekowe, ale nowocześnie podchodzą do swojej nowej roli, zwłaszcza jeśli mowa o repertuarze. Na kinowej mapie pojawiły się również miejsca nowe, jak Bułgarska 19 czy kino Raj na Śródce. Sytuacja ich wszystkich wydaje się stabilna, ale czy na pewno?

Dziesiąta muza i państwo Kalinowscy

Charakterystyczny czerwony neon przy ul. Dąbrowskiego u prawdziwych kinomanów automatycznie wywołuje przyjemne odczucia. Kino Rialto oferuje głównie premiery, ale zobaczymy tu również wiele powtórek i całą masę interesujących cykli filmowych. Na jego kameralność składają się z jednej strony ciepła atmosfera z fotelami obitymi czerwonym suknem, z drugiej - repertuar, w którym przeważają ambitne produkcje polskie i europejskie. Swoją misję realizuje w ramach hasła: Kino-Art-House-Jeżyce. - To właśnie lokalność jest dla nas niezwykle istotna. Mam wrażenie, że od dawna jesteśmy postrzegani jako jeden z ważnych elementów życia, nie tylko kulturalnego, na Jeżycach - mówi Piotr Zakens, szef kina. Co wybierają poznaniacy? Zdaniem Zakensa najbardziej popularne są Shorty, gdzie w ramach pokazów pokazywane są filmy krótkometrażowe. Inną rozpoznawalną działalnością tego kina jest DKF Absolwent i Filmowy Klub Seniora, od siedmiu lat cieszący się ogromnym powodzeniem. Rialto może poszczycić się też interdyscyplinarnością. Wspólnie z Teatrem Nowym stworzyło jedyny w Polsce program edukacyjny łączący te dwa rodzaje sztuk.

Mało kto wie, że najstarszym działającym w Polsce do dziś kinem jest Muza przy Świętym Marcinie. Do bramy pod numerem 30 wciąż zagląda bardzo wielu widzów. Wszystko dzięki ofercie rozpiętej pomiędzy regularnym repertuarem a filmowymi cyklami czy DKF-ami. Animuza, Kino w ciemno, Babska Muza czy Poranki rodzinne... - naprawdę jest w czym wybierać. Poza tym z miejscem wiąże się wiele ciekawych historii. Nieprzypadkowo w oficynie kamienicy nad kinem mieszka najbardziej znana para kinomanów w Poznaniu, państwo Maria i Bogdan Kalinowscy, znani w całym kraju rekordziści pod względem obejrzanych filmów.

Hollywood to nie wszystko

Przysłowiowy rzut beretem od Muzy, przy ul. Ratajczaka, znajduje się kolejne z nich - Apollo, bodajże najbardziej dostojne, ze swoją posadzką-szachownicą i prowadzącymi do niego wysokimi schodami. Apollo to w zasadzie kinoteatr, prócz seansów odbywa się tu także wiele wydarzeń teatralnych, m.in. z udziałem gościnnych zespołów z całej Polski. Co ciekawe, dawniej gościły tu również inne, dość nietypowe imprezy, takie jak na przykład walki bokserskie (!).

Nowe Kino Pałacowe w CK Zamek od czasu liftingu kontynuuje tradycje związane z pokazami w dawnym Kinie Pałacowym. Na frekwencję narzekać nie może. - Najwyraźniej nie wszyscy mają ochotę na hollywoodzkie produkcje - komentuje Ewa Kujawińska, kierownik kina. Dodaje też: - Nasz program łączy artystyczne wartości ze zwyczajną przyjemnością oglądania. Między kinem autorskim, eksperymentalnym i artystycznym jest miejsce na klasykę kryminału czy komedię. Poza filmami są też cykle edukacyjne i spotkania dla młodzieży, studentów czy seniorów. Nowość to wykłady Gems of Polish Cinema prowadzone w języku angielskim, stanowiące ukłon w stronę stale rosnącej grupy obcokrajowców w Poznaniu. Od lat działa tu też DKF, a w jego ramach jeden z okrętów flagowych NKP - Klub Krótkiego Kina, który w ciągu kilkunastu lat gościł wielu wybitnych polskich i zagranicznych twórców. Wielbiciele, niekoniecznie filmowej, klasyki znajdą w programie transmisje i retransmisje z National Theatre w Londynie i Metropolitan Opera w Nowym Jorku. - Najprzyjemniejszym momentem jest ten, kiedy przychodzi do nas nowy widz, lekko niepewny wchodzi do sali kinowej i wychodzi z niej z szerokim uśmiechem, mówiąc, że to najlepsze kino, w jakim dotąd był - uważa Ewa Kujawińska.

Herbata zamiast popcornu

Zdarzyło się Wam kiedyś być jedynym widzem na wieczornym seansie? W kinie sieciowym to raczej niemożliwe, w studyjnym - jak najbardziej. Prócz kameralnej atmosfery można wejść na seans z kubkiem ciepłej kawy lub herbaty, zupełnie jak w domu. Właśnie tak jest w studyjnych kinach, gdzie to film stanowi główną atrakcję wieczoru. Do tych najmniejszych należą w Poznaniu kina Bułgarska 19 i Raj, które na Śródce wypełniło lukę po przeniesionym do śródmieścia kinie Malta.

Bułgarska 19 to jednocześnie kino i galeria sztuki, więc prócz filmowej klasyki i jeszcze gorących premier możemy trafić na przykład na wernisaż wystawy w znajdującej się tu galerii Taśma. Z kolei kino Raj towarzyszy na co dzień restauracji Cafe La Ruina - prowadzący oba te miejsca Jan i Monika na swoim facebookowym profilu wspólnie z fanami wybierają to, co wieczorem pojawi się na ekranie. Wspomniane kino Malta mimo przeprowadzki nadal nie straciło swojego uroku, budowanego posiadaniem dwóch sal o wdzięcznych nazwach Marilyn i Charlie oraz największą kolekcją zdjęć gwiazd srebrnego ekranu, zajmujących nawet najmniejszy skrawek tutejszych ścian. Jak widać, urok małych kin jest nie do przecenienia, a każde z nich buduje swój niepowtarzalny klimat w zupełnie inny sposób. Wszystko wskazuje na to, że na nowo odkrywamy ich niezaprzeczalny wdzięk. Dowodem na to może być kolejny punkt na filmowej mapie miasta, czyli kino już teraz zapowiadane przez Centrum Amarant, które od połowy marca zajmuje się działalnością kulturalną w dawnym Domu Tramwajarza przy ul. Słowackiego. Wygląda na to, że właśnie przeżywamy prawdziwy renesans małych kin.

Anna Solak, Jan Gładysiak

Historia kina w Poznaniu oparta na podstawie "Kina w Poznaniu - historia i statystyka", opracowanie: Oddział Statystyki, Analiz i Sprawozdawczości Wydziału Rozwoju Miasta Urzędu Miasta Poznania, 2010 r.