Holenderski kompozytor i pianista Joep Beving to postać, bez której trudno sobie wyobrazić dzisiejszą scenę muzyki neoklasycznej. Jego dotychczasowe albumy - debiutancki Solipsism (2015) oraz późniejsze Prehension (2017), Conatus (2018) i Henosis (2019) - wielu przysporzyły ogromu wartościowej przyjemności. Teraz Joep powraca do swoich korzeni wydając Hermetism na fortepian solo. Płytę, która - jak sam ma nadzieję - będzie mieć pocieszający i wspólnotowy wpływ na słuchaczy.
Hermetism wynika z jego bezpośredniej inspiracji hermetyzmem - duchową filozofią, wywodzącą się ze starożytnych pism przypisywanych legendarnemu greckiemu autorowi, Hermesowi Trismegistosowi. W jej centrum znajduje się siedem uniwersalnych praw natury, a stosowanie tych koncepcji w praktyce ma zapewnić nam równowagę w życiu i istnieniu w świecie. Dla przykładu, zawarty na krążku Last dance nawiązuje do zasady rytmu - "co wznosi się, musi spaść". W Hermetismie Bevinga jest też wiele o zasadach korespondencji, wibracji czy polarności, wywierających wpływ nie tylko w czasach starożytnych, ale i ciemnych, kiedy mieszały się ze sobą różnego rodzaju ezoteryczne i filozoficzne prądy.
Jednak ta płyta to również pamięć o Paryżu. "Chodzisz ulicami, słońce przyćmiewają ciemne chmury, i nagle słyszysz, jak przez otwarte okno dobiega Cię dźwięk fortepianu" - tego rodzaju odczucia towarzyszyły Holendrowi podczas pracy nad albumem, choć jak podkreśla, to żadna romantyczna pocztówka ze stolicy Francji - zbyt wiele strasznych rzeczy wydarzyło się w niej w ostatnich latach. Hermetism to również efekt cierpienia spowodowanego najtrudniejszymi momentami pandemii - czasu otaczającej śmierci, smutku, niepokoju i izolacji.
I pewnie to wszystko sprawia, że to chyba najbardziej minimalistyczny album artysty w jego dotychczasowej dyskografii. Pełen ciepłych, nieśpiesznych dźwięków fortepianowego młotka uderzającego w struny. Można to skojarzyć z tym, czym uraczył nas Ludovico Einaudi na ostatnim Underwater (2022), ale to jednak nieco inne nastroje - najnowsze kompozycje Bevinga to przede wszystkim nienachalny tragizm, smutek potęgowany przez fakt, że po pandemii, zamiast większej równowagi, jest tylko więcej nierówności i coraz bardziej widocznych ekonomicznych, społecznych, a nawet wojennych niepokojów.
Hermetism to muzyczna transcendencja - poszukiwanie czegoś wyższego od nas, a może i nawet czegoś boskiego. Ale te poszukiwania nie są dążeniem do piękna dla samego piękna. Joep umie wzruszać, ale nigdy nie jest w tym sentymentalny. On raczej dociera do rejonów, po których niegdyś tak wspaniale poruszał się legendarny Erik Satie. Kontemplacyjna melancholia najwyższej próby czeka na wasze odkrycie.
Sebastian Gabryel
- Joep Beving
- 5.12, g. 19
- CK Zamek
- bilety: 129 zł
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023