Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Slalom w tercecie

Trzej znakomici instrumentaliści, znani z czołowych grup sceny alternatywnej i off-jazzowej, proponują porywającą, motoryczną muzykę, unikającą szufladek i definicji. To trio Slalom, które wydało nową, świetną płytę, a w środę zagra w Dragonie. 

. - grafika artykułu
Fot. profil zespołu na Facebooku

Oto jeden z najciekawszych zespołów z kręgu oficyny Lado ABC. Grupa Slalom, bo o niej mowa, z całą pewnością nie należy do wykonawców znanych "szerokiej publiczności", ale zapewniam, że warto zanurzyć się w świat jej niebanalnej twórczości. Jaka ona jest? Sami artyści, charakteryzując swą muzykę, pisali, że zrodziły ją przede wszystkim "zainteresowanie syntezatorami oraz techniką samplingu na żywo, jak również miłość do gitary hawajskiej". Oczywiście, jest w tej wypowiedzi trochę zgrywy, ale i trochę prawdy. Taka jest też ich muzyka - z jednej strony mamy tu niemal dziecięcą radość w bezpretensjonalnej zabawie dźwiękami, z drugiej - konsekwentnie i świadomie budowane muzyczne struktury; znajdziemy tu jednocześnie świetne rzemiosło i duży dystans, także do siebie.

Trans, relaks?

Wszystkie te cechy pozwala odnaleźć wydana właśnie, znakomita, druga płyta tria "Wunderkamera". Jest z jednej strony (może to złe słowo?) ilustracyjna, a jednocześnie - transowa. Można by o niej powiedzieć wręcz, że jest relaksacyjna - w takim znaczeniu, że słucha się jej z niekłamaną przyjemnością - a wywodzi się przecież z formuły eksperymentalnej. I właśnie te wieloznaczności sprawiają, że ta muzyka jest tak fascynująca. Decyduje o tym - czasem podskórny, a czasem niemal nachalny - bit, ta jej nieoczywista melodyjność, to jej igranie skojarzeniami: już to z elektroniką, już to niemal z nu-jazzem, ale też (przede wszystkim?) z krautrockiem czy rockową psychodelią, może nawet z estetyką przywołującą dokonania Franka Zappy.

Fakt, że w jednym z utworów, czwartym w kolejności "Delphinne", pojawia się element piosenki i głos świetnej Halszki Sokołowskiej, dodaje jeszcze płycie uroku. I nie tylko nie narusza jej spójności, ale na moment odmienia, odświeża jej charakter. A poza tym wszystkim, intrygujący, oniryczny, rozmazany wokal artystki pozwala na skojarzenia ze starą dobrą szkołą wytwórni 4AD z lat 80. 

Echa

Slalom tworzą instrumentaliści doskonale znani na krajowych scenach, którzy w tym szczególnym personalnym układzie odnaleźli siłę wzajemnych inspiracji, wzajemnego napędzania się do dźwiękowych poszukiwań. To artyści doświadczeni na muzycznych ścieżkach: Bartłomiej Tyciński - gitary, syntezator, Bartosz Weber - gitara basowa, syntezator, sampler oraz Hubert Zemler - perkusja, instrumenty perkusyjne.

Weber to oczywiście, pomijając jego liczne inne aktywności, przede wszystkim lider słynnej Baaby i prominentny członek Mitch&Mitch. Na czele tej ostatniej formacji stoi Tyciński, którego pamiętamy też z formacji ParisTetris czy Alte Zachen. Wreszcie Zemler, pośród wielu swych dokonań, ma na koncie solowe płyty, na których "opowiada" na perkusji. Wspominam akurat o tych dokonaniach nie tylko dlatego, że są ważne, ale i z tej przyczyny, że ich echa odnajduję w najnowszych nagraniach Slalomu. Oczywiście, przetworzone. I niezmiernie fascynujące!

Slalom będzie promował swój nowym album w Poznaniu 4 listopada. Warto przybyć wówczas do klubu Dragon, bo podczas koncertu muzyka tria ma szansę nabrać jeszcze ciekawszych barw.

Tomasz Janas

  • Koncert zespołu Slalom
  • 4. 11, g. 20
  • klub Dragon
  • bilety 20/25 zł
  • płyta: "Wunderkamera", wyd. Lado ABC