Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Otchłań Chelsea Wolfe

Metal folk? Doom metal? Dark ambient? Folk? Etykietki najlepiej schować do szuflady. Do Poznania przyjeżdża artystka, która nie pozwala się jednoznacznie skategoryzować - i w tym jej siła. W środę w Blue Note zagra Chelsea Wolfe.

. - grafika artykułu
Fot. materiały prasowe

Chelsea Wolfe to objawienie amerykańskiej sceny muzycznej. Ma 31 lat i na koncie sześć albumów studyjnych. Pochodzi z Kalifornii. Dorastała w muzykalnej rodzinie, jej ojciec był członkiem zespołu country. To pozwoliło jej na rozwijanie swoich kompozytorskich zdolności już w wieku dziewięciu lat. Swój pierwszy album stworzyła w 2006 roku, jego tytuł to "Mistake in Parting". Wolfe jest jednak samokrytyczną artystką - uznała, że płyta nie jest wystarczająco dobra, by się ukazać. Postanowiła na kilka lat wycofać się z nagrywania i swój faktyczny debiut wydała dopiero w 2010 roku. To wtedy ukazała się płyta "Soundtrack VHS/Gold". Prawdziwy boom na jej muzykę rozpoczął wydany w 2011 roku krążek "Apokalypsis", który zebrał doskonałe recenzje, a doceniony został m.in. przez portal Pitchfork.

W atmosferze snu

Od tego czasu artystka wydała pięć kolejnych albumów, zmieniając swoje wytwórnie od niszowego Jeune Ete Records po Sargent House, z którym współpracuje do dziś. To właśnie ta wytwórnia wypuściła w sierpniu tego roku jej najnowszy krążek - "Abyss" (z ang. otchłań). Płyta zebrała doskonałe recenzje, wprawiając w zakłopotanie wielu krytyków i słuchaczy, którzy nie byli zdolni przyporządkować Wolfe do odpowiedniej etykietki. Sama Wolfe mówiła głównie o klimacie albumu. "»Abyss« ma mieć atmosferę snu, z którego budzisz się na moment, by zaraz potem ponownie się weń osunąć, zapadając się w podświadomość" - pisała w materiałach promujących płytę. Artystka przyznała też, że materiał miał być "ciężki", w różnym znaczeniu tego słowa. Miało ono określać zarówno muzykę (niekoniecznie metalową), jak i atmosferę albumu.

Senny, mroczny klimat "Abyss" nie bierze się znikąd. Chelsea Wolfe cyklicznie doświadcza paraliżu sennego. To przypadłość, która sprawia, że umysł budzi się pierwszy, kiedy ciało jeszcze śpi. Efektem jest silne poczucie dwoistości, może ono owocować także halucynacjami i silnym lękiem, choć fizycznie organizmowi nie dzieje się nic złego. Wolfe twierdzi, że ta dolegliwość miała ogromny wpływ na powstawanie jej najnowszego materiału. "Podczas bardzo intensywnych ataków choroby zdarzało mi przestraszyć się z byle powodu lub chwycić za nóż, myśląc, że ktoś czyha na mnie" - zwierzyła się portalowi Consequence of Sound.

Wolfe pojawiła się już w Polsce na koncercie podczas OFF Festivalu w 2014 roku. Był to występ długo wyczekiwany, gdyż artystka nie dotarła na wcześniejszą edycję. Słuchacze przyjęli ją entuzjastycznie. Czy tak będzie i tym razem? Przekonamy się na środowym koncercie w Blue Note. Przed artystką wystąpi nowozelandzki zespół A Dead Forrest Index.

Jolanta Kikiewicz

  • Koncert Chelsea Wolfe
  • 11.11, g. 20
  • Klub Blue Note
  • bilety: 69/75/80 zł