Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Kalejdoskop wrażeń

Polegając na intuicji, stroniąc od szablonowości, zaskakując słuchaczy, ale i samego siebie, francuski wizjoner muzyki tanecznej Shlømo konsekwentnie zdobywa coraz wyższe szczyty światowego clubbingu. Warto choć raz wybrać się z nim w tę szaloną podróż - pełną znaków zapytania i niespodzianek, które mogą zachwycić nawet tych, którzy jak dotąd podchodzili do elektroniki z rezerwą. Okazję do tego będziemy mieć w poznańskim klubie Tama.

Czarny cień mężczyzny w słuchawkach na uszach na tle pomarańczowego światła. - grafika artykułu
fot. materiały prasowe

Shlømo, a właściwie Shaun Baron-Carvais, to francuski DJ i producent, który fanom szeroko pojętej muzyki techno znany jest nie od dziś - zwłaszcza z uwagi na fakt, jak wszechstronnym jest artystą. W jego dyskografii pełno jest numerów, które można zaklasyfikować do "hard techno" - twarde i bezlitosne uderzenia w rytmie 4/4 to jego specjalność - jednak pomiędzy nimi zawsze znajduje się sporo miejsca na bardziej ekstrawaganckie brzmienia: zarówno intelektualnego IDM-u, jak i kojącego ambientu. Kiedyś przyznał, że jako zagorzały fan Warp Records, a zwłaszcza takich legend jak Aphex Twin i Boards of Canada, właściwie nie mogło być inaczej.

Karierę rozpoczął ponad dekadę temu, zaczynając w wytwórni Taapion, gdzie po kilku EP-kach i szeregu singli, z małych klubów w rodzimej Francji przeniósł się do największych imprezowni w całej Europie. Gdziekolwiek nie grał, zawsze był witany z otwartymi ramionami - mowa tu choćby o Afas Live, H7 Warehouse, Maassilo i Warehouse Elementenstraat. Bo Shlømo zawsze miał jeszcze jednego asa w rękawie - nieszablonowe sety DJ-skie, a właściwie live acty, w których był nie tylko eklektyczny muzycznie, ale i wizualnie, nie polegając jedynie na kaskadach kolorowych świateł. W przeciwieństwie do wielu kolegów po fachu dbał o to, by każdy jego występ był unikatowy. "Nigdy nie przygotowuję się do swoich setów, może za wyjątkiem dwóch pierwszych utworów. Uważam, że ważne jest dzielenie się doświadczeniami z publicznością. Ja przedstawiam propozycję, a tłum odpowiada i odwrotnie" - powiedział niedawno w jednym z wywiadów.

Po trzech latach od debiutu z 2012 roku, Shlømo miał już na koncie utwory zarówno w katalogu Delsin, jak i Arts. Choć najbardziej lubił działać w pojedynkę, jego muzyczne współprace również spotkały się z gorącym przyjęciem - mowa tu przede wszystkim o projekcie Viper Diva, który założył wspólnie z DJ Hadonem. Zapraszany na takie gigi jak Verknipt Festival, Rotterdam Rave, Awakenings czy Smeerboel, pokazywał, że tak naprawdę dopiero się rozkręca. I nie były to zwykłe przechwałki - po kilku latach wydawania mniejszych krążków w końcu zdecydował się na pełnoprawny, debiutancki album, wprawiając w zachwyt już nie tylko klubową Europę, ale i cały świat.

Mercurial Skin (2018) była płytą będącą wypadkową właściwie wszystkich jego dotychczasowych fascynacji. Jest na niej zarówno kosmiczny, astralny ambient, jak i mechaniczne brzmienia industrialu i breakbeatu. A wszystko to podstawione pod jeden wspólny mianownik muzyki techno - mrocznej, eterycznej, atmosferycznej i zimnej jak lód. Jednak kiedy rok później Shlømo wypuścił singiel Celebrate (2019), okazało się, że to nie koniec jego podróży po stylach - numer okazał się łakomym kąskiem dla fanów dub techno, a przecież trudno nie wspomnieć również o późniejszych eksperymentach, choćby tych z 2023 roku, kiedy wraz z KRL MX skierował się w stronę psychodelicznego trance. Spragnieni naprawdę zakręconej i niejednoznacznej elektroniki? Shaun Baron-Carvais czeka na Was w Tamie!

Sebastian Gabryel

  • Shlømo
  • 23.03, g. 23
  • Tama
  • bilety: 89 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024