Programy typu "talent show" cieszą się w Polsce i za granicą sporym zainteresowaniem publiczności. Co wieczór miliony osób zasiadają przed telewizorami, by śledzić medialną przemianę Kopciuszka w księżniczkę. Najczęściej czar nie trwa długo, a większość "jednosezonowych" gwiazd gaśnie szybko. Sprawa ma się inaczej z Jamesem Arthurem - młodym brytyjskim wokalistą, finalistą X-Factora z 2012 roku.

James Arthur pisze piosenki i tworzy muzykę już od piętnastego roku życia. Można powiedzieć, że miłość do muzyki ma we krwi. Jego ojciec oprócz tego, że był kierowcą samochodu dostawczego, zajmował się również grą na perkusji.

Pierwsze półprofesjonalne szlify muzyczne Arthur zdobywał w "garażowych" zespołach. Najpierw były rockowe Moonlight Drive i Cue the Drama, następnie współtworzył grupę Save Arcade, z którą wydał albumy "Truth" oraz "Tonight we dine in Hades". Ostatnim przystankiem przed talent show była indie rockowa grupa Emerald Skye. "Zanim zdobyłem tak zwaną sławę, byłem zwykłym artystą. Byłem kimś, kto robi muzykę, pisałem teksty piosenek, z którymi się utożsamiałem, i nikt nie mówił mi, jak mam się wyrażać. (...) Liczyłem, że słuchacze zrozumieją mój przekaz i że może uda mi się wywrzeć pozytywny wpływ na ich życie" - mówił w wywiadzie dla portalu Muzyka.interia.pl. Zwycięstwo w X-Factor wokalista zawdzięcza singlowi "Impossible", który długo zajmował pierwsze miejsca wyspiarskich list przebojów w 2012 roku.

Bilety na koncerty Jamesa Arthura wyprzedają się zwykle w zawrotnym tempie. Wystarczy poszperać na polskich fanpage'ach, by zorientować się, że fani już od miesięcy przygotowują się na ciepłe przyjęcie swojego idola. Chcą, by zapamiętał polską publikę na długo.

Marta Maciejewska

• Koncert Jamesa Arthura
• 24.09, g. 20
• Eskulap, ul. Stanisława Przybyszewskiego 39
• bilety 110 zł