Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Czekając na falę

Guzior, tak jak protagonista Ślepnąc od świateł Żulczyka, czeka na wodny kataklizm, który, niczym mityczny potop, oczyści świat. Tak przynajmniej zapewniał w słuchanej przez miliony - a nawet Szczepana Twardocha - singlowej Fali.

. - grafika artykułu
Guzior, fot. materiały prasowe

Zanim jednak do tego katharsis dojdzie (np. na skutek topnienia Arktyki), raper zaprasza słuchaczy do świata używek, żalu, toksycznych relacji i tęsknoty za sensem. A wszystko to w entourage'u przeszywających basów i hipnotyzujących melodii. Brzmi to ciekawie? Najwyraźniej, patrząc po wyświetleniach i sprzedaży. W najbliższą sobotę w Tamie zagra Guzior, prezentując platynową Pleśń.m

Guzior, jak na rapera, który jeszcze przed premierą Pleśni wykręcał na YouTube oszałamiające liczby (obecnie - 63 mln wyświetleń Płuc zlepionych topami, 41 mln odtworzeń WIFI czy 46 mln Ninji ze Szpakiem), był zaskakująco nieobecny. Niechęć do dzielenia się ze swoimi słuchaczami faktami z życia prywatnego - rzecz jasna za pośrednictwem medium innego niż kolejne utwory - w pełni odzwierciedlała jego artystyczną kreację outsidera. Jak to ujął na łamach CGM.pl najlepszy hip-hopowy dziennikarz, Marcin Flint, Guzior to człowiek, który "budzi się zmęczony i odkleja się od rzeczywistości", a ponadto "działa na granicy przedawkowania, zwały i poczucia braku sensu". Wystarczy wspomnieć, że jego muzyczny konflikt (beef) ze zmarłym tragicznie w 2019 roku raperem (i wybitnym producentem) Zioło opierał się w znacznej mierze na obustronnych zarzutach dotyczących tego, który z wykonawców zażywa więcej środków i komu to bardziej nie służy. Co więc może być interesującego pod względem artystycznym w tym świecie niedoboru serotoniny, załatwiania recept, wiecznych redukcji i substytucji? Jak się okazuje - bardzo wiele. Ale to akurat nie powinno nikogo dziwić - znamy przecież zarówno My, dzieci z dworca Zoo, jak i Trainspotting.

Guzior już od oficjalnego debiutu, ylloM (2015), przyzwyczaja nas do swojego leniwego, hipnotyzującego flow, wprowadzającego słuchaczy w trans, z którego wybudzają, ale tylko na chwilę, celne linijki artysty, czasem tylko nieco czerstwe. A także - przeciągania sylab na podobieństwo ziewania, które od lat sprawdza się bardzo dobrze, zwłaszcza w refrenach. A to one, należy zaznaczyć, są ważnym atutem Pleśni, wpływającym na jej tzw. repeat value. Albumu, który chociaż nie wybrzmiał należycie w klubach z powodu pandemii, to wpasował się w nią jak ulał. Cały dystans artysty względem społeczeństwa i sceny rapowej, który przebija zarówno z mrocznej Fali czy depresyjnego Zakasu, jak i imprezowego Blueberry, stał się również udziałem zamkniętych w domach odbiorców. Doświadczenie skrajnie intymne - zbiorowym. Ale nadal przez tę umiejętność budowania skrajnie dusznego (duszącego?) klimatu Guzior, czyli Mateusz Bluza, uważany jest za jednego z najbarwniejszych (nawet jeśli to zwłaszcza odcienie czerni i malachit) twórców rodzimej sceny hip-hopowej. I jakkolwiek mętne nie byłyby myśli artysty - zawsze odnaleźć w nich można coś ciepłego, jakąś budującą tęsknotę za ludźmi.

Poznański koncert promujący płytę Pleśń (która zdążyła pokryć się podwójną platyną) to długo oczekiwana szansa, by wysłuchać wypowiadanych z typową dla artysty dezynwolturą linijek ulokowanych na mrocznych, nowoczesnych podkładach beatmakerów takich jak Kubi Producent, Favst, Skrywa, Bero czy Sergius. Album, z którym przyjeżdża do nas Bluza, to wydawnictwo od pierwszych zapowiedzi spowite gęstą aurą tajemniczości, którą tylko podsycały kolejne publikowane na kanale EVILTWINcorp. single. Wędrujące niczym żywe trupy deadline'y premiery ponadto uczyniły trzecie solo Guziora jednym z najbardziej wyczekiwanych rapowych krążków ostatnich lat. Tyle chyba wystarczy - entuzjaści nowoczesnego hip-hopu, a zwłaszcza spójnych konceptualnie albumów, które zapewniają oczyszczającą, summa summarum, podróż w głąb przeciążonego bodźcami umysłu artysty, doskonale wiedzą już, w jaki sposób spędzić sobotnią noc. Zrezygnowanie i zepsucie mało kiedy i mało gdzie brzmi tak dobrze jak na Pleśni.

Jacek Adamiec

  • koncert Guziora promujący album Pleśń
  • 18.12, g. 19.30
  • Tama
  • bilety: 60 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021