Kultura w Poznaniu

Film

opublikowano:

ALE KINO! Baśń zatytułowana naszym imieniem

- Bośnia jest nadal krajem bardzo trudnym. Jeżeli zwrócisz uwagę na wiadomości z obszaru byłej Jugosławii, zawsze zobaczysz nagłówki o politykach lub jednym konkretnym polityku, starającym się zdestabilizować kraj albo zerwać traktat pokojowy. Wciąż pojawia się kwestia separatyzmu - opowiadał po seansie Białej Twierdzy reżyser filmu Igor Drljača. - Młodzi ludzie bezustannie żyją na krawędzi. Niektóre rzeczy przestają brać na serio, bo mają poczucie, że to tylko zagrywki dla przykucia uwagi.

. - grafika artykułu
fot. Printscreen MNL

Biała Twierdza to trzecia fabuła Igora Drljača. Swoją premierę miała na 71. edycji Berlinale w ramach konkursu Generation14Plus. Reżyser z pomysłem mierzył się od 2012 roku. Niestety jednak sytuacja młodych ludzi w Sarajewie do tej pory niewiele się zmieniła. - Z czasem pojawiają się kwestie znacznie bardziej konkretne, takie, które nie ograniczają się jedynie do słów. W rezultacie młodzi ludzie czują się jak w pułapce. Funkcjonują w systemie, któremu na nich nie zależy - wyjaśniał po seansie twórca. - Kraj zbudowany na tożsamości etniczno-politycznej zawsze cię zdeprawuje. Będzie sabotował twoją zdolność do zbudowania własnego życia, do rozwoju zawodowego. Z tego powodu wiele osób wyjeżdża. Więcej osób opuszcza kraj, niż się w nim rodzi.  Każdego roku z Bośni i Hercegowiny wyjeżdża od 70 do 100 tysięcy osób. W Bośni nie ma pracy. Bezrobocie wśród młodych ludzi kształtuje się na poziomie 40 procent. Tak więc pod wieloma względami można to podsumować jednym stwierdzeniem: to kraj, któremu nie zależy na jego obywatelach.

Bohaterami filmu Drljača są Mona i Faruk (świetny w tej roli dwudziestokilkuletni Pavle Čemerikić), przedstawiciele pierwszego pokolenia, które wychowało się w powojennej Bośni. Mają po kilkanaście lat. Faruk nie pamięta swojego taty, jego mama z kolei była pianistką w filharmonii w Sarajewie - nagrany na kasetę wideo koncert kobiety jest kilkakrotnie odtwarzany w filmie. Chłopak zbiera złom, czerpie też korzyści z sutenerstwa. Brzmi groźnie, ale Faruk jest nieszkodliwy. W wolnych chwilach ogląda filmy o II wojnie światowej. Mieszka z chorą babcią. Mona - dla kontrastu reżyser z wyczuciem podejmuje kwestie stratyfikacji społecznej - chodzi do dobrej szkoły, gdzie intensywnie uczy się języków obcych. Jej rodzice są politykami i chcą ją wysłać do Toronto, gdzie ich zdaniem czeka ją lepsza przyszłość.

- Myślę, że w kontekście II wojny światowej jest to w dużej mierze podobna sytuacja do polskiej. Trauma do pewnego stopnia zostawia swój ślad na całej populacji. Nawet jeśli oni sami tego nie przeżyli, to trauma zostaje przekazana, dziedziczą ją - wyjaśniał Drljača. - Myślę, że trauma kryje się też w sposobie opowiadania historii. W ich identyfikacji. W sposobie w jaki ludzie sobie radzą albo nie radzą z codziennością - dodał. Sam reżyser przeżył wojnę w latach 90., więc wie, co wywołuje u jego pokolenia powrót traumatycznych wspomnień. Ale świadomy jest również tego, że choć młodzi ludzie tych czasów nie pamiętają, to wspomnienia innych, bliskich - zarówno te z II wojny jak i wojny domowej, wciąż są żywe. - Mamy Republikę Serbską - jedną ze składowych Bośni i Hercegowiny, to głównie teren Serbów, i Ferderację - tę większą, bośniacką część. To krótkie wyjaśnienie dla ludzi, którzy nie wiedzą jak to państwo jest zorganizowane. - W rezultacie powstał system, który z braku lepszego określenia, czerpie profity z ludzkiej traumy, wykorzystując ją do własnych celów politycznych. I tworzy wokół niej narracje.

Biała Twierdza łączy w sobie kilka gatunków. Oprócz tego, że jest dramatem społecznym, rozpamiętuje także niełatwą historię. Na smutno, lecz rozważnie. Reżyser posługuje się symbolem - zabiera widzów do tytułowej twierdzy, której ruiny wznoszą się ponad miastem. Biała twierdza znajdowała się na terenie historycznego miasta Vratnik, broniła wejścia do doliny. Ponadto film Drljača to również swoisty melodramat bliski kultowemu Love Story Arthura Hillera. Na szczęście kończy się inaczej. Jest też w nim nieco z legend albo baśni, których autorzy tworzą... światy. Aż chce się powtórzyć za Baśniami Ludów Ziemi, że życie to "baśń zatytułowana naszym imieniem".

Sam reżyser tytuł spuentował tak: - Myślę, że ostatecznie wyszedł z tego thriller. Ale z lekko fantastycznymi, niemal bajkowymi elementami, przy czym tylko z jednej perspektywy. Z drugiej to dramat społeczny. Starałem się uzyskać taki efekt - w zależności od tego, z czyjej perspektywy patrzymy lub w kogo się wczuwamy w danym momencie - mówił. - Dla jednej z osób to okazja, dla drugiej ogromne ryzyko - dodał. Reżyser, dzięki zabiegowi zmieszania konwencji, uniknął zaszufladkowania. Ale jednocześnie wywołał u widzów dreszcze emocji. Do końca nie było wiadomo, co się wydarzy...

Monika Nawrocka-Leśnik

  • 39. Międzynarodowy Festiwal Filmów Młodego Widza Ale Kino!: Biała Twierdza, reż. Igor Drljača
  • wiek: 16+
  • 7.12, kolejny seans: 11.12

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021